Rada BFG określiła na 2020 rok stawkę funduszy ochrony środków gwarantowanych banków na poziomie 0,4 proc., czyli jest niższa niż tegoroczna wynosząca 0,45 proc. Podmioty objęte systemem gwarantowania obowiązane są utworzyć fundusze ochrony środków gwarantowanych na 2020 rok według stanu środków za październik 2019 roku.

Ostateczne kwoty składek BFG zwykle podaje w okolicach połowy lutego. W ostatnich latach opłaty te rosły: tegoroczna składka urosła do 2,79 mld zł, czyli aż o 27 proc. wobec tej z 2018 r. Bank i SKOK-i płacą składki na dwa fundusze: wspomniany środków gwarantowanych i przymusowej restrukturyzacji. W tym roku składka na ten pierwszy zmalała o 36 proc., do 0,79 mld zł, druga zaś wzrosła o 110 proc., do 2 mld zł.

Kilka dni temu pisaliśmy, że PKO BP spodziewa się, że składki na BFG wzrosną w przyszłym roku dla polskiego sektora bankowego o kilkanaście procent i mogą sięgnąć 3,3 mld zł, składające się na nie opłaty na fundusz restrukturyzacji i gwarancji depozytów mogą być równe (co sugerowałoby spory wzrost opłaty na fundusz restrukturyzacji). W niedawnym raporcie analitycy Santander Biura Maklerskiego napisali, że oczekują wzrosty składek na BFG szczególnie w kontekście ewentualnego ratowania banków mających problemy. Ich zdaniem wzrost może sięgnąć 11 proc., do 3,1 mld zł. Problemy mają Idea i Getin Noble Bank, których luka kapitałowa łącznie sięga 2,8 mld zł.

Głos w sprawie składek zabrał w pod koniec lipca Mirosław Panek, prezes BFG, w rozmowie z „Parkietem". - Konieczność osiągnięcia docelowych poziomów funduszy powoduje, że składki muszą być na poziomie zbliżonym do obecnych. Rada BFG określa wartość opłat na początku roku kalendarzowego, więc jest jeszcze wcześnie, ale nie należy oczekiwać redukcji składek – mówił Panek. Ustawa zobowiązuje BFG do osiągnięcia w 2030 r. docelowego poziomu funduszy gwarancji depozytów na poziomie 2,6 proc. ogółu środków gwarantowanych a funduszu przymusowej restrukturyzacji na poziomie 1,2 proc. Na koniec 2018 r. środki systemu gwarantowania wynosiły 1,8 proc., a na finansowanie przymusowej restrukturyzacji 0,59 proc., więc luka jest wciąż spora.