– Co to znaczy być potentatem gospodarczym? Moim zdaniem za takiego można uznać kraj lub region, który silnie oddziałuje także na inne kraje. Uzyskuje przewagi o szerokim zasięgu – czy to w zakresie technologii produktów, czy też myśli naukowej – mówił prof. Alojzy Nowak, dziekan Wydziału Zarządzania Uniwersytetu Warszawskiego, podczas panelu „Inwestycje przyszłości, w co inwestować, aby Polska była potentatem gospodarczym".
Dobry moment do skoku
– Jeśli tak ujmiemy to zagadnienie, jasne stają się też kierunki inwestycji – przekonywał. Dodał, że jego zdaniem oprócz takich podstawowych kierunków jak innowacje, nowe technologie, ochrona środowiska itp. ważne są inwestycje w kapitał ludzki i w naukę. – Ale to ryzykowna dziedzina, nie przynosi efektów z dnia na dzień, czasami przez 30 lat nic z badań nie wynika, a potem nagle powstaje np. komputer, coś, co rewolucjonizuje świat. Dlatego dla rozwoju nauki najważniejsze są pieniądze budżetowe, choć rzadko który budżet to rozumie i uwzględnia – zaznaczył profesor.
Marcin Petrykowski, dyrektor zarządzający w agencji ratingowej S&P Global Ratings, zauważył, że polska gospodarka znajduje się w unikalnym momencie, który można wykorzystać jako dobrą podstawę do skoku do światowej czołówki. Ale widać też zagrożenia, z którymi trzeba się uporać, by nie ograniczały wzrostu. To m.in. niepewność instytucjonalna (co ma duże znaczenie dla inwestorów zagranicznych), a także trendy demograficzne, w tym malejąca podaż pracy. – Firmy nie mają więc innego wyjścia jak inwestycje w wartość dodaną poprzez wykorzystanie robotyzacji, automatyzacji, cyfryzacji, sztucznej inteligencji itp. – mówił Petrykowski.
Jaka rola państwa
W innowacjach i B+R Polska ma oczywiście jeszcze wiele do zrobienia. Jak podkreślał Waldemar Markiewicz, prezes Izby Domów Maklerskich, trzeba zbudować cały ekosystem wspierający te procesy. Ale ważne, by pamiętać, że innowacje są głównie finansowane przez prywatny rynek kapitałowy, a nie ten bankowy czy fundusze publiczne. Dla banków innowacje jeszcze długo pozostaną zbyt ryzykowną tematyką, państwo zaś powinno się skupić na tworzeniu warunków dla rozwoju tego obszaru.
Ciekawe, że – jak zauważył Tomasz Czechowicz, partner zarządzający MCI Capital – w Polsce mamy problem nie z ilością kapitału finansującego innowacje, tylko z jego jakością. Sporo jest m.in. kapitału publicznego, do którego nie bardzo chcą się dołączyć prywatne fundusze, m.in. amerykańskie, a kierunki jego przepływu są dosyć chaotyczne. – W efekcie do startupów trafi zastrzyk kapitału bez odpowiedniej kontroli, co przekształca się w słabe ich wyniki – zauważył Czechowicz.