Eksperci spodziewają się jednak zauważalnego ożywienia gospodarczego dopiero w przyszłym roku, kiedy zwiększone wydatki rządowe na infrastrukturę i obronność powinny pobudzić gospodarkę.
Carsten Brzeski, globalny dyrektor ds. makroekonomii w ING powiedział, że wciąż istnieje nadzieja, że bodźce fiskalne w Niemczech będą jak stara, dobra butelka ketchupu. „Na początku, bez względu na to, co robisz, nic nie wychodzi z butelki, aż nagle wszystko wylewa się naraz” – powiedział.
Tymczasem opublikowany właśnie drugi szacunek niemieckiego PKB za trzeci kwartał 2025 roku potwierdził ten smutny rekord kolejnego kwartału stagnacji. W skali roku gospodarka wzrosła zaledwie o 0,3 proc. – Patrząc na dane, konsumpcja prywatna (-0,3 proc. kw./kw.) i eksport netto stanowiły obciążenie dla gospodarki, podczas gdy konsumpcja publiczna (0,8 proc.) i inwestycje (0,3 proc.) wspierały aktywność gospodarczą – stwierdził Brzeski.
Niemiecka gospodarka kurczyła się średnio o 0,1 proc. kwartał do kwartału w każdym kwartale od czwartego kwartału 2022 roku.
Według ekonomisty ING z najnowszych danych można wyciągnąć dwa nowe wnioski: debatując nad „zerowym wzrostem”, należy wziąć pod uwagę pracowników przemysłu, którzy stracili pracę, oraz obciążenie, jakie lata stagnacji wywierają na systemy zabezpieczenia społecznego. Drugim wnioskiem jest to, że tradycyjne wskaźniki wyprzedzające należy traktować z jeszcze większą rezerwą. – Ponieważ wskaźnik PMI Composite utrzymuje się powyżej 50 punktów od lata, jasne jest, że stara zasada, zgodnie z którą PMI powyżej 50 punktów sygnalizuje ekspansję gospodarczą, już nie obowiązuje – uważa Brzeski.
Krótkoterminowe perspektywy nie są obiecujące
– Patrząc w przyszłość, wspaniale byłoby, gdyby słowa „utknięty”, „w” i „stagnacja” na jakiś czas zniknęły z niemieckiego słownika ekonomicznego – napisał Brzeski. Jednak według niego krótkoterminowe perspektywy nie są obiecujące. Wystarczy pomyśleć o cłach, silniejszym kursie walutowym, a także napięciach politycznych i niepewności. Połączenie tych czynników prawdopodobnie nadal będzie hamować inwestycje i konsumpcję. Dlatego spodziewamy się, że gospodarka pozostanie w stagnacji w ostatnim kwartale roku.