Polska waluta, która radziła sobie naprawdę nieźle w ubiegłym tygodniu, w tym wypada słabo. W dużej mierze odpowiada za to sytuacja na EURUSD oraz gorsze postrzeganie rynków EM za sprawą zamieszania na chińskim rynku akcji. Nieoczekiwanie dobre dane makro z USA każą zastanowić się nad tym, na ile rzeczywiście Fed będzie zmuszony do dokonania wielu cięć stóp procentowych w tym roku, jak tego do tej pory oczekiwał rynek. Wiele będzie tu zależeć od danych o inflacji CPI, które poznamy dopiero w najbliższy wtorek, 13 lutego. Na razie wygląda to tak, jakbyśmy oczekiwali, że ktoś będzie lał benzynę do coraz mocniej żarzącego się ogniska. Tym samym dopiero przyszły tydzień może zdecydować o tym, jak będzie wyglądał układ sił na rynkach do końca lutego. Na razie złoty traci – być może bardziej impulsywnie – a dzisiejszy przekaz z RPP wiele tu nie zmieni. Bardziej interesujące może być jutrzejsze wystąpienie prezesa Glapińskiego, gdyż teoretycznie pewna przestrzeń do obniżki stóp procentowych w marcu jest, jeżeli popatrzymy na to przez pryzmat ostatnich, słabszych danych makro z Polski. To co jednak rynki interesuje bardziej, to nie kwestia tego, co RPP zrobi w marcu, ale jakie może mieć podejście w całym 2024 r., a tutaj oczekiwania wypadają bardziej „jastrzębio” na tle innych.
W krótkim terminie wpływ na złotego będzie mieć EURUSD, który z kolei może być zależny od sentymentu na Wall Street.