Kurs dolara po umocnieniu w minionym tygodniu do 3,89 zł, gdy notowania amerykańskiej waluty osiągnęły najniższy poziom od ponad dwóch lat, we wtorkowy poranek rano cofnął się do poziomu prawie 3,95 zł. Nieco więcej trzeba także płacić za euro, które kosztuje prawie 4,35 zł Jednocześnie nieco tańszy jest frank szwajcarski, który kosztuje ok. 4,66 zł.
Krajowa waluta znajduje się pod presją czynników globalnych, a przede wszystkim umacniającego się dolara. Amerykańska waluta w końcówce zeszłego tygodnia wróciła do łask odrabiając straty względem pozostałych walut. We wtorek para EUR/USD cofnęła się do poziomu 1,10. Perspektywy polskiej waluty w dalszym ciągu pozostają mocno związane z dolarem, którego dalszy los będzie uzależniony od kształtowania się oczekiwań związanych z pierwszą obniżką stóp procentowych w USA. Jednocześnie wsparciem dla złotego jest utrzymujące się od październikowych wyborów pozytywne nastawienie zagranicznych inwestorów do polskich aktywów.
W ocenie ekonomistów Santander Bank Polska nadal jest potencjał do kontynuacji umocnienia krajowej waluty. - Sądzimy, że złoty może jeszcze się umocnić w pierwszych miesiącach roku w kierunku 4,25. Mocniejszemu złotemu sprzyjać będą potencjalne napływy inwestorów zagranicznych na rynek długu i rosnące oczekiwania na uruchomienie kolejnych transz z programów unijnych czy późne rozpoczęcie obniżek stóp poprzedzone jastrzębią projekcją NBP - wskazują w porannym w raporcie.