Amerykańscy bankierzy centralni uważali, że dane poznane w przeciągu ok. 8 tygodni nie zagwarantowały potrzeby kolejnej podwyżki, ale jednocześnie nie wykluczają możliwości jeszcze jednej podwyżki w tym roku. Oprócz tego Fed dosyć mocno podniósł oczekiwania na wysokość stóp procentowych w przyszłym roku, co spotkało się z dosyć mocną reakcją ze strony dolara oraz Wall Street. Czy jednak Fed faktycznie był aż tak mocno jastrzębi?
Główna stopa procentowa pozostała na niezmienionym poziomie 5,5%. Rynek w zasadzie był pewny takiej decyzji, ale kluczowe pytania dotyczyły wydźwięku oraz prognoz makroekonomicznych. Fed utrzymał perspektywę możliwości jeszcze jednej podwyżki w tym roku, ale dosyć istotnie podniósł oczekiwania na stopy w roku przyszłym! Mediana prognoz z tzw. „dot-plot” podskoczyła z 4,6% na 5,1% na 2024 rok. Jeśli Fed miałby podnieść stopy procentowe w tym roku jeszcze raz, to sugerowałoby to, że w przyszłym roku Fed mógłby obniżyć stopy jedynie dwukrotnie o 25 pb. Pomimo pewności dotyczącej dalszego spadku inflacji, Fed chce utrzymania stóp procentowych na wysokim poziomie przez dłuższy czas. Warto oczywiście przytoczyć tutaj przykład z Polski, gdzie stopy procentowe były utrzymywane na wysokim poziomie bez zmian niemal przez 12 miesięcy. Fed z kolei chce w niewielkim stopniu stopy dostosować w przyszłym roku, ale utrzymać je na restrykcyjnym poziomie. Zdecydowanie ciekawiej robi się w prognozach w kolejnych latach. Mediana na 2025 spadła do 3,9%, ale rozstrzał oczekiwań wśród bankierów jest ogromny! Bankierzy są niezdecydowani, gdyż część widzi stopy na poziomie 2,6%, a część na 5,6%. W 2025 roku teoretycznie Fed widzi osiągnięcie celu inflacyjnego. Z kolei na 2025 rok bankierzy są już nieco bardziej zgodni i mediana spadła aż do 2,9%, podczas gdy w czerwcu mediana stóp była oceniana jeszcze na 4,4%.
Reakcja rynkowa była jednoznaczna – dolar się umocnił, a indeksy giełdowe dosyć wyraźnie spadły. Jednak w słowach Powella i w projekcjach makroekonomicznych można doszukać się pozytywów. Projekcja PKB wskazuje na 2,1% w tym roku (podniesienie z 1%) oraz 1,5% w przyszłym roku (podniesienie z 1,1%). Bank obniża też znacznie projekcje dla stopy bezrobocia do 3,8% w tym roku i 4,1% w przyszłym roku. To oznacza oczekiwanie na miękkie lądowanie o czym wspominał Powell podczas posiedzenia. Może to być kluczowe dla rynków, gdyż stopy procentowe reagują z dużym opóźnieniem. Celem Fed jest oczywiście stabilizacja cen, ale w coraz większym stopniu zwraca uwagę na gospodarkę i wskazuje, że jest możliwe uzyskanie celu inflacyjnego przy mocnym rynku pracy. To sugerowałoby, że kolejne podwyżki niekoniecznie mogą mieć miejsce. To powinno dawać nadzieje dla rynku, choć oczywiście ryzyko odbicia inflacji jest dosyć spore, patrząc m.in. na to jak wysoko pozostaje cena ropy naftowej.
Złoty jest dzisiaj stabilny. Wczoraj zyskał po publikacji wywiadu szefa NBP o ograniczonych szansach na dalsze obniżki i po słowach premiera na temat potrzeby silnego złotego. Oczywiście duża część umocnienia złotego została zneutralizowana po Fed. Dzisiaj jednak złoty zyskuje dzięki słabości franka szwajcarskiego, gdyż SNB utrzymał stopy procentowe bez zmian na poziomie 1,75%.
Przed godziną 10:00 za dolara płacimy 4,3300 zł, za euro 4,6140 zł, za funta 5.3291 zł, za franka 4,7843 zł.