Rynek niespecjalnie jednak zareagował na te, wydawałoby się, dość ważne informacje. Niższa ocena kredytowa to teoretycznie wyższe ryzyko i wzrost kosztu pozyskiwania kapitału. Nie spowodowało to jednak większych turbulencji zarówno na rynku giełdowym, jak i walutowym. Patrząc jednak z ogólnej perspektywy, obniżenie oceny ratingowej USA to sygnał dla innych gospodarek, w tym m.in. dla Polski, że ocena nie jest dana raz na zawsze i może w przyszłości ulec zmianie. Agencja ratingowa z uwagą obserwuje poziom deficytu budżetowego, wydatków publicznych, inflacji i przede wszystkim zadłużenia. W czerwcu br. agencja Fitch potwierdziła rating Polski na poziomie A- z perspektywą stabilną. W międzyczasie nowelizacja ustawy budżetowej zwiększyła wydatki publiczne, a zapowiedzi dalszych wydatków na obronność mogą wpłynąć na wzrost zadłużenia w tym i przyszłym roku. Z drugiej strony potwierdzenie przez Fitch stabilnej perspektywy ratingu dla Polski zawiera założenie solidnego wzrostu gospodarki oraz jej odporności na czynniki zewnętrzne. Elementy te mogą skłaniać do utrzymania lub zwiększenia alokacji w polskich aktywach przez inwestorów zagranicznych. Przed nami jednak wybory parlamentarne i niepewność towarzysząca potencjalnej zmianie władzy i przyszłej polityce – to z kolei może prowadzić do rewizji oceny ratingowej.