Złoty pozostaje pod wpływem globalnych wahań dolara po tym, jak piątkowe dane z USA postawiły pod znakiem zapytania rzeczywisty termin końca cyklu podwyżek stóp procentowych w wydaniu Fedu.

Relatywnie silny rynek pracy w Stanach Zjednoczonych oraz poprawiająca się sytuacja w usługach redukują scenariusz poważnej recesji w USA w nadchodzących miesiącach, ale stwarzają niełatwą sytuację dla Fedu.

Prawdopodobieństwo tego, że ruch w marcu będzie tym ostatnim w cyklu, jest bardzo niskie. Rynek wycenia dwa ruchy po 25 punktów bazowych do maja, ale to dopiero marcowe projekcje makroekonomiczne pokażą, czy takie podejście jest słuszne. W tej układance duże znaczenie mogą mieć w takiej sytuacji dane za luty, które pozwolą lepiej ocenić znaczenie lepszych figur, jakie napłynęły w styczniu.

Co to wszystko oznacza dla rynku walut? W krótkim okresie zwyżka dolara na globalnych rynkach być może zostanie wytracona, gdyż do odczytu inflacji CPI, jaki będzie mieć miejsce 14 lutego, mamy nieco czasu. Jednak już w perspektywie kilku tygodni niewykluczone, że będziemy budować podstawę pod większy ruch, jaki być może rozpocznie się w marcu.

Nasz złoty może być też wtedy pod podwójną presją, gdyż rynki będą uważnie się przyglądać temu, jak będzie przebiegać nowa ofensywa Rosjan w Ukrainie, która jest bardzo prawdopodobna.