U podstaw inwestorzy obawiają się, że zbyt dynamiczna i agresywna polityka Fedu wepchnie gospodarkę USA w objęcia recesji. Stąd tak wyraźne przywiązanie nastrojów do globalnych odczytów inflacji. Instytucje i rządy, które wykażą cień odmiennego nastawienia, są jednak gwałtownie karane, czego przykładem są ostatnie wydarzenia w wycenie japońskiego jena i ubiegłotygodniowe krachy funta szterlinga i długu Wielkiej Brytanii. Wszystko to ma miejsce w momencie, gdy dopiero wchodzimy w okres jesienno-zimowy, który wedle oczekiwań na być testem dla gospodarki strefy euro, a więc potencjalnie również nastrojów rynkowych.

Lokalnie rynek kapitałowy wstrząśnięty został sposobem komunikacji polskiego wariantu tzw. windfall tax. Trudno jednak było zauważyć znaczące ruchy pozostałych polskich aktywów, gdzie zarówno złoty, jak i dług pozostawały raczej pod wpływem wydarzeń na rynkach bazowych.

Koszyk dolara pozostaje blisko 20-letnich maksimów, co powoduje iż USD/PLN notuje historyczne maksima, podbite obecnie do okolic 4,96 PLN za dolara. W szerszym ujęciu znajdujemy się ponownie po mocnym impulsie spadkowym – należy jednak pamiętać, iż nawet w przypadku bessy spadki zwyczajowo przerywane są, często dynamicznymi, korektami wzrostowymi (tzw. bear market rally).