Europejski Bank Centralny podniósł wczoraj stopy procentowe o 50 pkt. bazowych, a więc bardziej niż oczekiwano oraz przedstawił nowy plan skupowania długu najbardziej wrażliwych gospodarek Europy, co ma być działaniem w celu ochrony unii walutowej w obliczu zagrożeń związanych z wysoką inflacją oraz spowolnieniem wzrostu gospodarczego. Euro początkowo wzrosło o 0.7 proc. w stosunku do dolara do okolicy 1.0250 USD, ale później osłabło i pozostało stabilne do końca dnia. Spread między rentownościami obligacji włoskich i niemieckich zmniejszył się do około 2.23 punktu procentowego.
Jastrzębie od dawna apelowały o większą podwyżkę stóp w ramach zwalczania inflacji, ale gołębie - ci z mocno zadłużonych krajów - obawiali się, że może to wystraszyć inwestorów, utrudniając im rolowanie długu, zwłaszcza biorąc pod uwagę rosnące ryzyko recesji. Połączenie większej podwyżki stóp i nowego instrumentu polityki, zaprojektowanego w celu ochrony części najbardziej zadłużonych członków bloku przed nadmiernymi kosztami pożyczek (TPI), było kompromisem między tymi dwoma pozycjami. Nowe narzędzie będzie miało łatwiejsze warunki niż OMT wprowadzone przed dekadą przez Mario Draghiego, co ułatwi szybkie wdrożenie i podobnie jak OMT, jego skala jest potencjalnie nieograniczona. EBC podał, że będzie skupiony na długu państwowym, ale i potencjalnie także prywatnym, a jego działania mają ograniczyć nieuzasadniony wzrost kosztów finansowania zewnętrznego w niektórych częściach bloku. W praktyce EBC ma nadzieję, że podobnie jak w przypadku programu OMT, wprowadzenie tego narzędzia uspokoi rynki bez konieczności jego wykorzystywania.
Inwestorzy oczekują obecnie, że EBC do końca tego roku podniesie stopy procentowe do około 1 proc. i do 1.5 proc. w roku przyszłym. Zdaniem wielu, to będzie wciąż zbyt niski poziom, by udało się sprowadzić inflację z powrotem do docelowego poziomu EBC wynoszącego 2 proc.
Wczoraj Rosja wznowiła dostawy gazu rurociągiem Nord Stream po 10-dniowej przerwie na konserwację, co przyniosło ulgę na rynkach. Europa mimo wszystko szykuje się na czas niepewnych dostaw gazu w zimie. Gaz płynie obecnie gazociągiem na poziomie około 40 proc. maksymalnej przepustowości, co utrudni zbudowanie zapasów z myślą o zimie.
Dziś w sferze makro mamy już za sobą dane z Japonii. Inflacja okazała się taka, jakiej oczekiwano, ale opublikowano także wstępną wartość wskaźnika PMI dla przemysłu i ten okazał się słabszy oczekiwań. Analitycy spodziewali się poprawy względem odczytu z czerwca, a tymczasem wskaźnik lekko spadł. Przed nami podobne publikacje dla Francji, Niemiec, strefy euro, Wielkiej Brytanii i USA. Poza tym poznamy dziś dynamikę sprzedaży detalicznej w Wielkiej Brytanii oraz Kanadzie.