Złoty był pod dużą presją deprecjacyjną w ostatnim czasie, kurs EUR/PLN testował poziomy 4,80, kurs USD/PLN zbliżyli się do historycznych maksimów w okolicy 4,70. Bezpośrednim powodem było rosnące ryzyko odcięcia Niemiec od rosyjskich dostaw gazu. Ekonomicznym skutkiem byłyby problemy niemieckiego przemysłu, który musiałby ograniczyć produkcje, dodatkowo mocno wzrosłyby koszty, co przyczyniłoby się do osłabienia konkurencyjności. Wszystko to mogłoby prawdopodobnie prowadzić do dalszego pogorszenia się bilansu handlowego, już teraz najsłabszego od dwóch dekad. Niemiecki eksport, który napędzał nadwyżkę na rachunku obrotów bieżących strefy euro, był bardzo ważnym czynnikiem wspierającym wycenę euro do dolara, pomimo chronicznie niższych stop procentowych w strefie euro. Ten ważny fundament euro trzęsie się posadach, EUR/USD musi spadać, aby ratować konkurencyjność europejskiego eksportu. Problemy niemieckiego przemysłu to problem polskiego przemysłu. Słabość niemieckiego eksportu to słabość polskiego eksportu. Nic wiec dziwnego, że złoty dostaje rykoszetem. Na niekorzyść złotego działa teraz relatywnie dużo wyższa inflacja w Polsce niż w strefie euro, dlatego tak ważne dla stabilności polskiej waluty są dalsze podwyżki stop - w tym temacie w ostatnim czasie dostaliśmy sporo gołębich sygnałów ze strony NBP, które dodatkowo komplikują sytuacje złotego.