Lepsze nastroje na Wall Street widoczne wczoraj wieczorem, zostały podkopane przez słabe wyniki spółki Snapchat, które zaważyły na sentymencie wokół spółek technologicznych, co przełożyło się na zachowanie indeksów w Azji. Rentowności amerykańskich obligacji pozostają wokół 2,83 proc., choć wypowiadający się członkowie FED (George, Bostic, Daly) dali do zrozumienia, że FED będzie kontynuował zapoczątkowaną politykę zacieśniania. W ich słowach nie było jednak żadnego elementu "jastrzębiego" zaskoczenia, co pokazuje, że ten temat został już zdyskontowany. Jedyne, co może, zatem dać pretekst do dalszej fali umocnienia dolara, to powrót wyraźnego trybu risk-off na globalnych ustawieniach.
Dzisiaj w kalendarzu uwagę skoncentrują szacunki indeksów PMI dla strefy euro i Wielkiej Brytanii. Lepsze Ifo z Niemiec rozbudziło nadzieje na dobre odczyty, które dodatkowo potwierdzą słuszność planowanych przez Europejski Bank Centralny posunięć - wczoraj Christine Lagarde sprawiła, że rynek za pewnik uznaje podwyżkę stopy depozytowej przynajmniej o 50 p.b. do końca III kwartału. Dzisiaj rano dodała też, że decydenci uważnie przyglądają się notowaniom euro, gdyż te mogą mieć wpływ na inflację. Efekt to EURUSD notowany dzisiaj powyżej 1,07. Mocny opór można wskazać w okolicach 1,0780.
Słabo wypadają dzisiaj NZD, AUD i CAD, co może być jednak wynikiem odreagowania ich wczorajszej siły. Wsparciem dla NZD powinny być oczekiwania związane z decyzją RBNZ spodziewaną w środę nad ranem (ruch o 50 p.b.). Z kolei w przypadku silnych walut, poza euro uwagę zwraca jen. Niemniej USDJPY nie naruszył zeszłotygodniowego minimum przy 127,02. To byłoby możliwe w sytuacji mocniejszego cofnięcia się rentowności amerykańskich treasuries - wtedy celem byłyby okolice 125,85 (dawny szczyt z 2015 r.).
EURUSD - Villeroy ucina spekulacje o ruchu o 50 p.b.
Wykres dzienny EURUSD