Wątkiem, który dzisiaj się przewija są obawy związane ze wzrostem gospodarczym w kontekście coraz trudniejszej sytuacji na świecie. W te tony nieoczekiwanie uderzył dzisiaj rano wiceprezes Europejskiego Banku Centralnego Louis de Guindos, co zgasiło próbę odbicia euro po ostatniej przecenie. Od pewnego czasu rynki typowały de Guindosa, jako nieformalnego lidera "jastrzębiego" skrzydła w ECB, które będzie dążyć do wcześniejszej podwyżki stóp procentowych (w wakacje).
Podobne wymówki służą decydentom Banku Japonii do wytłumaczenia swojego ultra-gołębiego stanowiska - po dzisiejszym posiedzeniu BOJ nie dał żadnego sygnału, co do możliwych zmian w polityce monetarnej. To coraz bardziej kontrastuje z tym, co obserwujemy w przypadku innych banków centralnych. Efektem jest mocna odpowiedź rynku - jen traci do dolara blisko 1,5 proc., a USDJPY z impetem złamał barierę 130,00 osiągając tym samym poziomy nie widziane od 20 lat!
W grupie G-10 najsilniejszy jest dolar australijski, który kontynuuje wczorajsze odbicie po tym jak rekordowa inflacja CPI nasiliła oczekiwania, co do podwyżki stóp procentowych przez RBA już 3 maja. Odbijać zaczynają też NOK i CAD, co może mieć związek ze stabilizacją na rynku surowców. Odreagowanie rozpoczyna też GBP, który został mocno przeceniony na fali ostatniego risk-off. Niewykluczone, że rynki zaczynają już ustawiać się pod przyszły tydzień, który będzie bogaty w posiedzenia banków centralnych, w tym kluczowy FED w dniu 4 maja.
Dzisiejszy kalendarz makro zdominują szacunkowe dane z USA nt. dynamiki PKB za I kwartał o godz. 14:30. Mogą one uświadomić rynkom, że FED nie będzie chciał być zdeterminowany do bardzo "jastrzębiego" przekazu, a raczej będzie on bardziej elastyczny, pozwalając lepiej reagować na zmieniającą się sytuację. Może być to sygnał, który osłabi dolara.