Potencjalne ryzyko polityczne odebrano jako pozytyw, gdyż według sondaży Partia Konserwatywna mogłaby liczyć na poszerzenie swojej politycznej bazy w Izbie Gmin, a przede wszystkim premier May zyskałaby mocny mandat od społeczeństwa na negocjacje ws. Brexitu, które tak naprawdę dopiero się rozpoczną. Zachwyt sondażami trwa nadal (wczoraj pojawiło się ciekawe badanie YouGov wskazujące, że w Walii na poziomie wyborów krajowych, torysi od ponad 150 lat mogliby pokonać laburzystów). Innymi słowy polityczna strategia obrana przez premier May działa – w momencie, kiedy Brexit już się rozpoczął, obywatele potrzebują sprawdzonych i silnych polityków, a Partia Pracy pod wodzą Jeremy'ego Corbyna nie spełnia ich oczekiwań w tej materii. Pytanie tylko, jak to przełoży się na rynki. O ile w zeszłym tygodniu funt wiódł prym, to teraz oddał pałeczkę euro, które mocno wystrzeliło w górę po wynikach I tury wyborów prezydenckich we Francji. Globalne ryzyko spadło, tym samym funt przestał być alternatywą wobec euro. Inwestorzy zaczęli dostrzegać ryzyka w postaci zapowiedzi politycznych deklaracji premier May dotyczących możliwych ograniczeń w przepływie imigrantów, czy też wyjścia ze wspólnego, europejskiego rynku. To nic nowego, ale pokazuje, że sam proces Brexitu nie będzie łatwy. Na tygodniowym wykresie koszyka handlowego funta liczonego przez BOE widać, że odbiliśmy się od mocnego oporu w rejonie 79,3 pkt.
Osłabienie funta widać też po diagramie stóp zwrotu za okres od 22.IV do dzisiaj. Brytyjska waluta zyskała tylko w relacji ze słabym jenem, oraz surowcowymi.
Co dalej? W kalendarzu uwagę przyciągną publikowane w najbliższy piątek wstępne dane nt. dynamiki PKB za I kwartał. Mogą one dać pole do spekulacji nt. możliwych działań Banku Anglii. O optymistyczną niespodziankę może być jednak trudno – w zeszłym tygodniu mieliśmy rozczarowanie danymi nt. marcowej sprzedaży detalicznej, a jeszcze wcześniej inflacją CPI. Tym samym słabość funta może być kontynuowana. Gdzie szukać potencjalnych okazji inwestycyjnych? Zakładając, że dolar może być niedoszacowany w krótkim terminie biorąc pod uwagę zaplanowaną na jutrzejszy wieczór prezentację reformy podatkowej Donalda Trumpa, do ciekawych wniosków może skłaniać wykres GBP/USD. Do tej pory nie udało się pobić szczytu z zeszłego wtorku 18 kwietnia przy 1,2903. Rynek wszedł w krótkoterminową konsolidację, dla której wsparciem stał się dawny szczyt z grudnia ub.r. przy 1,2773. Ewentualne, wyraźniejsze naruszenie tego poziomu mogłoby dać pretekst do większej korekty wzrostów z zeszłego tygodnia. Ważne wsparcia to okolice 1,2725 i 1,2675.