Jednym z wydarzeń wtorku był z pewnością kompromis ws. nominacji na kluczowe europejskie stanowiska. Choć rozgrywka toczyła się przede wszystkim o fotel przewodniczącego KE, fotel prezesa EBC był jednym z elementów „pakietu". Początkowo sądzono, że przypadnie o Niemcowi, co mogłoby oznaczać zwrot w kierunku ostrzejszej (lub przynajmniej bardziej tradycyjnej) polityki. Jednak mała szansa na akceptację Jensa Weidmanna przez inne kraje oznaczała, że Niemcy nie miały na to stanowisko super mocnego kandydata. Kiedy zatem pojawiła się możliwość przehandlowania tego stanowiska za szefa, a raczej szefową KE, niemiecki rząd przystał na propozycję Macrona, który dzięki niej zapewnia istotne europejskie stanowisko dla Francji. Christine Lagard nie jest z pewnością typową ekonomistką z podłożem monetarnym pomimo jej doświadczenia w kierowaniu MFW i na rynku oczekuje się, że będzie bardziej skłonna do ulegania presji politycznej niż Mario Draghi. Ta zaś będzie oczywista – wobec kulejącego wzrostu gospodarczego i braku determinacji polityków w przeprowadzaniu potrzebnych zmian strukturalnych EBC będzie musiał stawać się coraz bardziej kreatywny w stymulowaniu gospodarki. W USA również może dojść do zmian w składzie zarządu rezerwy Federalnej. Donald Trump miał kłopoty z obsadzeniem dwóch stanowisk w Fed (zgodę musi dać Kongres), obecna próba to Christopher Waller oraz Judy Shelton. Szczególnie kontrowersyjna jest ta druga kandydatura – Shelton powiedziała niedawno, że obniżyłaby stopy procentowe do zera w ciągu roku lub dwóch.
Ponieważ presja na luzowanie pieniężne jest bardzo silna po obydwu stronach Atlantyku, na rynku walut widzimy raczej stabilny kurs EURUSD, a reakcja skupia się przede wszystkim na metalach szlachetnych. Cena złota ponownie wzrosła powyżej 1400 dolarów za uncję, drożeje też srebro, choć w nieco wolniejszym tempie. Ponadto drożeją obligacje – rentowność amerykańskiej 10-latki spadła poniżej 2%, a to powoduje umocnienie jena wobec dolara. Wydawałoby się, że kombinacja drożejących obligacji i seria słabych danych makroekonomicznych (dziś kolejne rozczarowania ze strony indeksów PMI napłynęły z Chin i Indii, tym razem z sektorów usługowych) będą szkodzić rynkom akcji, ale nic z tego – w USA notowane są maksima wszechczasów, zyskują też parkiety europejskie, właśnie w nadziei na kolejną falę „dodruku pieniądza".
Czy rynek jeszcze przejmuje się jakimikolwiek danymi? Testem będą raporty z amerykańskiego rynku pracy. ADP poznamy już dziś o godzinie 14:15 i to jest najważniejsza pozycja w kalendarzu. O 9:25 euro kosztuje 4,2457 złotego, dolar 3,7662 złotego, frank 3,8183 złotego, zaś funt 4,7331 złotego.
dr Przemysław Kwiecień CFA
Główny Ekonomista XTB