Czwartek przynosi odreagowanie dolara na szerokim rynku - rollercoaster z ostatnich dni trwa nadal. Amerykańska waluta była mocniejsza już wczoraj wieczorem, co można zarówno wytłumaczyć lepszymi danymi makro z USA (indeks New York Empire State, produkcja przemysłowa), ale i też "starymi" obawami, czyli wątkiem COVID-19, czy też relacjami USA-Chiny. W pierwszym przypadku informacje o pracach nad szczepionką nie rozwiązują obaw o to, co dzieje się teraz, czyli ryzyka przywrócenia większej liczby ograniczeń w kolejnych stanach USA, a w drugim relacje pomiędzy krajami stają się coraz trudniejsze (wczoraj poszły zapowiedzi wdrożenia sankcji na wybranych przedstawicieli Chin i USA).
To, że wątek COVID-19 staje się na powrót ważniejszy świadczy chociażby zachowanie się dolara australijskiego w nocy. Mimo, że dane z tamtejszego rynku pracy okazały się lepsze od oczekiwań (w czerwcu zatrudnienie wzrosło o blisko 211 tys., chociaż za sprawą tzw. niepełnych etatów), to rynek bardziej przejął się spekulacjami o możliwym podniesieniu skali ograniczeń w stanie Victoria, którego stolicą jest Melbourne. AUD zignorował też lepsze dane z Chin wskazujące na to, że skala ożywienia w tamtejszej gospodarce jest silniejsza, niż do tej pory sądzono - PKB w II kwartale skoczył aż o 11,5 proc. k/k i 3,2 proc. r/r, a produkcja przemysłowa wzrosła o 4,8 proc. r/r. Rozczarowała tylko sprzedaż detaliczna, która spadła w czerwcu o 1,8 proc. r/r). Nie pomogły one ani juanowi, ani chińskiej giełdzie. Słabo zachowuje się dzisiaj też dolar nowozelandzki, chociaż nocne dane nt. inflacji CPI w I kwartale były zgodne z oczekiwaniami (-0,5 proc. k/k i +1,5 proc. r/r). Generalnie widać, że rynki po prostu włączyły tryb risk-off.
Wokół poziomu 1,14 kręci się rano EURUSD po tym, jak wczoraj nie wykorzystał szansy wybicia ponad czerwcowy opór przy 1,1422 - okazało się ono nietrwałe. Agencje cytują słowa niemieckich i francuskich polityków, którzy są optymistami, co do wypracowania kompromisu ws. programu pomocowego na rozpoczynającym się jutro szczycie Unii Europejskiej. Wydaje się, że otwarte pozostaje jednak pytanie, jaki będzie to kompromis. To, że lepsze informacje są ignorowane widać też po funcie. Dzisiaj rano napłynęły odczyty z rynku pracy i uwagę zwraca nieoczekiwany spadek liczby wniosków o zasiłki (o 28,1 tys. w czerwcu, przy spodziewanym ich wzroście o 250 tys.). GBPUSD zszedł poniżej 1,26, a dzienny układ na powrót jest spadkowy.
Co dalej? Dzisiaj w centrum uwagi może znaleźć się posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego. Poza tym mamy dane o inflacji w Polsce, oraz dynamikę sprzedaży detalicznej w USA.
OKIEM ANALITYKA - EBC w cieniu szczytu
Dzisiejsze posiedzenie Europejskiego Banku Centralnego ma miejsce miesiąc po tym, jak zostały podjęte istotne decyzje o zwiększeniu skali zakupów aktywów w ramach wdrożonego w marcu tzw. pandemicznego skupu (PEPP) o 600 mld EUR do 1,35 mld EUR. Jest mało prawdopodobne, abyśmy dzisiaj zobaczyli coś istotnego. Wydaje się, że ciekawsze mogą okazać się dopiero szczegółowe zapiski z dzisiejszej dyskusji wśród członków EBC, które poznamy za kilka tygodni. Dlaczego? Bo warto będzie śledzić opinie dotyczące tego, co będzie dalej ze wspomnianym programem PEPP, który wygaśnie w czerwcu 2021 r. Wróćmy jednak do tego co dzisiaj. Pytanie na ile prezes Christine Lagarde będzie ostrożna w swoich wypowiedziach dotyczących perspektyw gospodarczych, a na ile pozwoli sobie na nieco więcej optymizmu w kontekście ostatnich pozytywnych zaskoczeń w tzw. wskaźnikach wyprzedzających. Niewykluczone, że ostrożność wygra ze względu na niepewność, co do kształtowania się pandemii COVID-19 (druga fala na jesieni). Szefowa EBC może dzisiaj wyraźniej odbić piłeczkę w stronę polityków, licząc na to, że na rozpoczynającym się jutro szczycie Unii Europejskiej zadecydują oni o wyraźnym zwiększeniu wsparcia fiskalnego.