Opublikowane wczoraj o godz. 20:00 zapiski z czerwcowego posiedzenia FED początkowo zostały odebrane jako "gołębie". Decydenci stwierdzili, że warunki niezbędne dla ogłoszenia "istotnego postępu" nie zostały jeszcze wypełnione, chociaż dalsza poprawa sytuacji gospodarczej jest dość prawdopodobna. Kilku członków wskazało, że należy być "cierpliwym" w kwestii realizacji celów, zanim ogłoszone zostaną decyzje nt. zmian w dynamice skupu aktywów. Inni dawali jednak do zrozumienia, że warunki do tzw. taperingu mogą zaistnieć wcześniej, niż sądzono jeszcze na poprzednim posiedzeniu. Później agencje zacytowały jeszcze (bieżącą) wypowiedź Raphaela Bostica z oddziału FED w Atlancie, który stwierdził, że jesteśmy coraz bliżej ogłoszenia tej decyzji, a obecnie prowadzone są analizy, jak taki tapering miałby wyglądać. Reasumując, od początkowo "gołębiego" wydźwięku, zakończyliśmy dzień bardziej "jastrzębio" i dolar nieco zyskał. W nocy podczas sesji w Azji zwyżki amerykańskiej waluty były kontynuowane - wyłamały się z tego tylko euro, frank i jen. Odbicie wspólnej waluty może nieco zastanawiać biorąc pod uwagę, że rynek raczej niekorzystnie przyjął doniesienia, że w nowej strategii EBC może znaleźć się zapis o innym podejściu do celu inflacyjnego (podobnie jak w USA, tolerowane ma być jego czasowe przestrzelenie). Z kolei słabość USDJPY to wynik kontynuacji spadków rentowności amerykańskich obligacji, które sięgnęły wczoraj poziomu 1,30 proc. (dla 10-letnich). Ucieczka inwestorów w dług to wynik przechodzenia rynków w tryb risk-off za sprawą obaw o rozprzestrzenianie się wariantu Delta m.in. w Azji, oraz hamowanie chińskiej gospodarki. Obostrzenia zostały przedłużone w Japonii, a letnia olimpiada ma odbywać się w surowych warunkach sanitarnych. Z kolei ostatnie słabe dane z Chin (m.in. indeksy PMI) nasilają spekulacje, co do specjalnych działań tamtejszych władz - poważnie rozważana jest obniżka stopy rezerw obowiązkowych dla banków.

Za czwartkowym umocnieniem dolara stoi, zatem globalny tryb risk-off, a nie wczorajsze zapiski z posiedzenia FED, chociaż rynek nadal ma prawo obawiać się potencjalnej dyskusji nt. taperingu już na wrześniowym posiedzeniu. Wiele mogą powiedzieć odczyty czerwcowej inflacji CPI, którą poznamy we wtorek 13 lipca. W gronie najsłabszych walut G-10 są dzisiaj Antypody (obawy o COVID), oraz korona norweska i dolar kanadyjski  (słabość rynku surowców). Dzisiaj uwagę przyciągną zapiski z czerwcowego posiedzenia Europejskiego Banku Centralnego.

OKIEM ANALITYKA - Delta bardziej się liczy, niż FED

Wczorajsze zapiski z czerwcowego posiedzenia FED nie przyniosły nowych "jastrzębich" argumentów, a te z czerwca zestawione z obecną sytuacją nie dają pola do nasilenia spekulacji, co do jesiennego taperingu w wydaniu FED. Zachowanie się amerykańskiego długu (rentowności obligacji) pokazuje wręcz, że jest to coraz bardziej odległa perspektywa, chociaż, czy tak rzeczywiście będzie pokażą najbliższe tygodnie. Na rynkach zaczyna gościć tryb risk-off, a jego motorem są obawy związane z wyhamowaniem ożywienia gospodarczego spowodowane niepewnością wokół rozwoju sytuacji pandemicznej na świecie przez Deltę. To już wywraca do góry strategie reflacyjne, które miały być inwestycyjnym przebojem tego roku. W gronie tracących walut są od jakiegoś czasu dolar kanadyjski, korona norweska, węgierski forint (ale i też inne). Co łączy tą trójkę? Teoretycznie mocna argumentacja za dalszym zacieśnianiem polityki, dzisiaj Węgrzy otrzymali chociażby kolejne niepokojące dane nt. inflacji CPI (5,3 proc. r/r w czerwcu), która przestaje działać, stając się wręcz balastem.

Zwolennicy tezy, że Delta jest tylko problemem dla krajów o niskim odsetku zaszczepionych wobec ogółu społeczeństwa nie mają do końca racji. Otóż, potencjalne zakłócenia w globalnym łańcuchu dostaw mogą stać się permanentnym zaburzeniem, gdyż kraje z tanią siłą roboczą są najbardziej narażone na powrót lockdownów. Nierównomierny wzrost gospodarczy będzie w efekcie prowadzić do wzrostu niepewności, którą będą musieli uwzględnić decydenci w bankach centralnych. Wreszcie, dopiero za kilka tygodni okaże się na ile polityka ignorowania Delty w społeczeństwach, gdzie proces szczepień jest zaawansowany, jest słuszna. Liczba hospitalizacji, oraz zgonów w Wielkiej Brytanii wprawdzie pozostaje niska w porównaniu z poprzednimi falami pandemii, ale dynamika zaczyna niebezpiecznie rosnąć - za ostatni tydzień przekracza 40 proc. Otwartym pozostaje, zatem pytanie, czy pełne zniesienie restrykcji po 19 lipca nie będzie aby za ryzykownym posunięciem va banque, również z punktu widzenia ryzyka pojawienia się kolejnej mutacji, która "obejdzie" szczepionkę.

Sporządził: Marek Rogalski – główny analityk walutowy DM BOŚ