Choć inflacja nieco w ostatnim czasie spadła, to cały czas jest bardzo wysoka, a większość towarów i usług nadal szybko drożeje. Przez długi czas tym wzrostom opierały się ceny obowiązkowego ubezpieczenia odpowiedzialności cywilnej posiadaczy pojazdów mechanicznych. Niemal do końca zeszłego roku spadały, w zasadzie nieprzerwanie od trzech lat. Wszystko to przy rosnących cenach napraw uszkodzonych pojazdów. Zaniepokoiło to Komisję Nadzoru Finansowego, która wydała rekomendacje dotyczące zasad likwidacji szkód. Rekomendacje weszły w życie pod koniec zeszłego roku. Ubezpieczyciele przyjęli je bardzo chłodno. Przekonywali, że doprowadzą do mocnych wzrostów cen obowiązkowego OC.

I rzeczywiście z początkiem roku z rynku zaczęły napływać informacje o rosnących składkach za to ubezpieczenie. Teraz te wzrosty przyspieszają. Eksperci porównywarki ubezpieczeniowej Ubea.pl postanowili zbadać, jak na tle ogólnych wzrostów składek zachowują się polisy OC z oferty dwóch „najtańszych” ubezpieczycieli.

– Wzrosty średniej składki OC z dwóch najtańszych towarzystw widoczne na przykład przez dwa miesiące z rzędu trzeba traktować dość ostrożnie. Pięć miesięcy wzrostów, od marca do lipca 2023 r., to jednak nie przypadek. Tym bardziej że ostatnie dwa miesiące, czyli czerwiec oraz lipiec bieżącego roku, przyniosły tu spore wzrosty średniej składki OC z 901 zł do 960 zł – zauważają analitycy. Równocześnie w czerwcu i lipcu wzrosła też średnia składka OC we wszystkich analizowanych firmach ubezpieczeniowych.

Eksperci zwracają uwagę na jeszcze jeden ciekawy aspekt obecnej sytuacji. Mowa o swoistym spłaszczeniu cen. W minionym roku średnia różnica składki OC komunikacyjnego oferowanej kierowcom przez najtańszego i najdroższego ubezpieczyciela współpracującego z Ubea.pl wynosiła nawet więcej niż 700–800 zł. Obecnie różnica ta spadła do poziomu niewiele większego niż 500 zł. To także efekt windowania cen szczególnie najtańszych polis.