Polska Izba Ubezpieczeń, która niedawno podsumowała 2021 r. na naszym rynku ubezpieczeniowym, zwróciła uwagę, że odszkodowania i świadczenia z obowiązkowych komunikacyjnych polis OC sięgnęły 9,3 mld zł i były o 3,2 proc. większe niż przed rokiem. Jednocześnie mimo wzrostu kosztów szkód spadała średnia składka za takie polisy. W 2021 r. wyniosła ona średnio 488 zł, o 2 proc. mniej niż rok wcześniej. W tym samym czasie średnia szkoda likwidowana z polis odpowiedzialności cywilnej wzrosła o 3,8 proc., do 8484 zł. To przede wszystkim dlatego, że rosną koszty części zamiennych i robocizny. Ubezpieczyciele od dawna mówią, że taka sytuacja nie może trwać w nieskończoność, bo to zagraża rentowności tego sektora rynku.
I z rynku ubezpieczeniowego napływa coraz więcej sygnałów o możliwej rychłej zmianie trendu spadkowego cen polis OC. Z najnowszego raportu multiagencji Punkta wynika wprawdzie, że w I kwartale średnia cena składki OC spadła do 542 zł, czyli o kolejne 6 proc. (37 zł) w stosunku do tego samego kwartału poprzedniego roku, ale tempo spadku hamuje.
– Wyraźnie widzimy spowolnienie w tempie obniżek średnich cen ubezpieczeń OC. Może to świadczyć o wyhamowaniu wojny cen między towarzystwami ubezpieczeniowymi – ocenia Michał Daniluk, prezes Punkty.
Zwraca uwagę, że wyhamowanie jest widoczne, bo spadki średnich cen są dużo niższe niż w poprzednich dwóch latach. Największy średni spadek cen widać w województwie pomorskim i wynosi 8,84 proc. W żadnym województwie spadek nie przekracza 10 proc, co w ubiegłym roku i dwa lata temu było standardem. Co więcej, w aż sześciu na 16 województw ceny OC poszły do góry.
Pojawiają się też pierwsze grupy kierowców, które za ubezpieczenie OC płacą więcej niż rok wcześniej. To przede wszystkim osoby młode, w wieku poniżej 25 lat. Ich przeciętna składka za polisę OC w I kwartale wynosiła 1105 zł. To więcej niż w I kwartale zeszłego roku, gdy za takie ubezpieczenie młodzi płacili 1071 zł.