Od co najmniej kilku miesięcy mocno rośnie w Polsce i na całym świecie zapotrzebowanie na usługi transportowe. Nie może być inaczej w sytuacji, gdy po okresie mocnego spowolnienia gospodarczego, spowodowanego pandemią koronawirusa, zdecydowana większość państw odnotowuje dynamiczne zwyżki produkcji, wymiany handlowej czy inwestycji. Popyt na usługi transportowe, i szerzej logistyczne, jest jednak tak duży, że w wielu obszarach nie jest w pełni zaspokajany. Gdyby tego było mało, drożeją paliwa i energia oraz rosną koszty świadczeń pracowniczych, co wprost przekłada się na wzrost ceny usług przewozowych. To powoduje, że wiele firmy produkcyjnych, aby rozwijać swoją działalność, a nawet ją kontynuować w podobnym zakresie jak wcześniej, musi zmagać się z wieloma nowymi problemami. Dotyczy to m.in. dużych giełdowych grup kapitałowych.
Za mała podaż
KGHM, który zdecydowaną większość produkcji kieruje na eksport, zwłaszcza katod miedzianych i walcówki miedzianej, problemy odnotowuje w każdym z głównych obszarów rynku transportowego. W przewozach drogowych zwraca uwagę na występującą przewagę popytu nad podażą środków transportowych, co powoduje wzrost stawek i ograniczenie dostępu do samochodów ciężarowych. Widzi też, że brakuje wystarczającej liczby kierowców. W transporcie morskim koncern ma do czynienia z ograniczoną ilością miejsc załadunkowych na statkach, a w lotniczym – ze względu na Covid-19 – nastąpiło ograniczenie lotów do Chin, które stanowią główny kierunek jego wysyłek lotniczych. Wreszcie na kolei grupie doskwierają prowadzone remonty i budowy linii kolejowych oraz braki wystarczającej liczby maszynistów, lokomotyw i wagonów, co wpływa na terminową realizację przewozów do Europy Zachodniej. Według KGHM koszty w transporcie rosną też z powodu wysokiego kursu euro i dolara w stosunku do złotego oraz wzrostu kosztów eksploatacji środków transportu i ich serwisowania. Ponadto pandemia spowodowała, że kierowcy muszą zabiegać o paszporty i testy covidowe, co nie tylko kosztuje, ale i ogranicza czas pracy oraz mobilność tej grupy zawodowej. Dodatkowo część pracowników choruje lub jest kierowana na przymusową kwarantannę. KGHM z rosnącymi kosztami stara się radzić sobie poprzez ciągłą analizę rynku transportowo-spedycyjnego w celu rozszerzenia bazy wykonawców.
Koszty transportu stanowią główną pozycję w kosztach sprzedaży Grupy Azoty. Szczególnie istotne są w kontekście działalności związanej z dostawami nawozów do klientów. – Wzrost kosztów transportu wynika w dużej mierze ze wzrostu cen paliw, choć to niejedyna przyczyna. Dodatkowym powodem jest też m.in. duże ożywienie w gospodarce obserwowane w 2021 r., które skutkuje znacznym wzrostem zapotrzebowania na usługi transportowe – twierdzi Monika Darnobyt, rzecznik prasowy Grupy Azoty. Aby ograniczyć koszty i problemy związane z przewozami, koncern stara się świadomie budować portfel dostawców usług transportowych, a także pracować z nimi na bazie długoterminowych kontraktów.
Transportem morskim, z Gdańska i Szczecina, swoje towary (sodę kalcynowaną, szkliwo i produkty agro) wysyła w świat grupa Ciech. W efekcie dotykają ją m.in. problemy będące reperkusjami pozrywanych i rozchwianych połączeń kontenerowych na świecie, które są wynikiem pandemii i trwają od 2020 r. Co gorsza, ich skala narasta. – Z naszych obserwacji wynika, że obecnie dwa na trzy kontenerowce notują kilkunasto-, kilkudziesięciodniowe opóźnienia w rozkładzie. Dodatkowo brakuje kontenerów, a w portach mamy do czynienia z kongestiami (zakorkowane porty) – mówi Mirosław Kuk, rzecznik Ciechu. Zwraca też uwagę na bardzo silne wzrosty stawek frachtów, zarówno w eksporcie, jak i imporcie. Niektóre w skali roku zwyżkowały nawet o 900 proc. W związku z tą sytuacją spółka aktywnie i na bieżąco zarządza ryzykiem i współpracuje z zaufanymi oraz sprawdzonymi partnerami. – Jeżeli chodzi o wysyłki kontenerowe, to jednym z rozwiązań, które wpływają na efektywne zarządzanie kosztami, jest kumulowanie i wysyłanie składami kolejowymi zamówień kontenerowych – twierdzi Kuk.
Powolna kolej
Co do zasady, giełdowe spółki nie informują, jakie konkretnie kwoty wydają na usługi transportowe. Tak jest m.in. z Orlenem i Lotosem. Wiadomo jednak, że w obu grupach największe koszty wiążą się z przewozami produktów ropopochodnych, zwłaszcza paliw. Orlen, mówiąc o drożejących usługach transportowych, zwraca uwagę na systematycznie nasilającą się presję kierowców samochodów ciężarowych na wzrosty płac. Informuje też o zwyżce kosztów energii trakcyjnej w przewozach kolejowych i opłat pobieranych przez PKP PLK za dostęp do infrastruktury. Logistyka utrudniona jest też z powodu trwających od wielu lat prac modernizacyjnych i budowlanych. „Wyjątkowa pod tym względem jest sytuacja w Trójmieście, gdzie modernizacja kolejowa jest połączona z modernizacją portów. Oznacza to dla spółki znaczne utrudnienia transportu z morskich okien importowo-eksportowych" – twierdzi biuro prasowe Orlenu. Z obecną sytuacją koncern próbuje sobie radzić wspierając rozwój własnych firm transportowych: kolejowej Orlen KolTrans i drogowej OTP.