Poprzedni rok dla Wasko był wyjątkowo nieudany. Jeszcze wiosną zarząd deklarował, że celem jest powtórzenie wyników z 2008 r., czyli osiągnięcie 400 mln zł obrotów i 14 mln zł zysku netto (dla grupy). Tymczasem po dziewięciu miesiącach sprzedaż miała wartość ledwie 131 mln zł, a strata netto przekraczała 1,3 mln zł. – 2009 r. był bardzo słaby nie tylko dla Wasko, ale i dla całej branży IT – przyznaje Tomasz Kosobucki, członek zarządu gliwickiej spółki.
[srodtytul]Dane wyglądają kiepsko[/srodtytul]
Nie chce zdradzić, jakimi wynikami Wasko zakończyło cały ubiegły rok. – IV kwartał był dla nas, podobnie jak w poprzednich latach, najlepszy w całym roku – deklaruje. To oznacza, że sprzedaż przekroczyła 60 mln zł, a zysk netto wyniósł ponad 3 mln zł (takie wyniki firma wypracowała w II kwartale). Narastająco obroty Wasko były zatem co najmniej zbliżone do 200 mln zł, a zysk wyższy niż 2 mln zł. W porównaniu z 2008 r. oznaczałoby to zniżkę odpowiednio o 50 i 85 proc.
Mimo znacznego spadku sprzedaży Wasko pozostaje w dobrej kondycji finansowej. – Mamy na kontach, lokatach i w bezpiecznych instrumentach około 30 mln zł – twierdzi przedstawiciel firmy. Przyznaje, że w ciągu roku zatrudnienie w grupie spadło o prawie 10 proc. Obecnie w Wasko i podmiotach zależnych pracuje 700 osób. – Obyło się bez zwolnień grupowych. W dużej części była to naturalna fluktuacja kadr – zapewnia.
Wasko mocno ograniczyło również wydatki na nową infrastrukturę sprzętową. Zrezygnowało z akwizycji. Nie zarzuciło jednak łożenia pieniędzy na badania nad nowymi produktami. Współfinansuje je ze środków unijnych.