Operatorzy szykują się do niego, tworząc budżety, planując wariantowo i rozmawiając z bankami o dalszej współpracy.

Z nieoficjalnych informacji „Parkietu" wynika, że zarząd P4, operatora sieci Play, w grudniu spędził sporo czasu w Chinach, negocjując warunki przyszłego finansowania. Marcin Gruszka, rzecznik P4, na razie nie chce rozmawiać o finansowaniu. W lutym Joergen Bang-Jensen, prezes P4 mówił, że telekom ma do spłaty jeszcze około 500 mln euro. W tym roku miał spłacić 100 mln euro.

Niewykluczone, że spółka renegocjuje warunki z ChDB, by w przyszłym roku więcej inwestować. Jeśli bowiem UKE przyzna P4 częstotliwości, spółka z jednej strony będzie musiała za nie zapłacić, z drugiej – wydać pieniądze na infrastrukturę, w tym nowoczesne nadajniki 4G dla transmisji danych.

Rozmowy z bankiem mogły być o tyle trudne, że jeszcze nie można precyzyjnie określić, jakie przychody i zyski będzie miał w 2013 roku Play. Jego wyniki zależą w części od stawek hurtowych (MTR), a to, jakie faktycznie one będą – jak pisaliśmy – dziś jest trudne do ustalenia. Dodatkowo 2013 r. – przynajmniej w części – będzie dla P4 pierwszym rokiem bez tzw. asymetrii. Telekom będzie więc inkasował od konkurencji takie same opłaty hurtowe za minutę połączenia przychodzącego, jak te, które uiszczają oni między sobą. Przez ostatnich kilka lat, zgodnie z polityką rządu, aby niwelować koszt wejścia na rynek nowych graczy, Play pobierał za minutę proporcjonalnie więcej. Od lipca br. różnica ta wynosi 47 proc.

Podczas gdy Play prowadził rozmowy w Chinach, w Warszawie giełdowy Midas, fundusz Zygmunta Solorza-Żaka, plasował obligacje o wartości 200–250 mln zł. Kto je obejmie, ile wyłoży miliarder – powinno okazać się w tym tygodniu. Podobnie jak P4, także potrzeby Midasa wiążą się z rozwojem usług LTE.