Dlaczego odstajemy od średniej?

Nietrudno się domyślić, że to, ile osób decyduje się na wybór kierunku STEM ma istotny wpływ na wzrost gospodarczy, innowacyjność i konkurencyjność gospodarki.

Publikacja: 21.10.2025 06:00

Marcin Materna, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Marcin Materna, doradca inwestycyjny, BM Banku Millennium

Foto: D.Sobieski

Podczas ostatniego Europejskiego Forum Finansowania Mikro, Małych i Średnich Przedsiębiorstw, zorganizowanego przez Polish Bank Association, przytoczono wnioski badań „European Innovation Scoreboard 2025”. Wynika z nich, że pod względem innowacyjności Polska zajmuje 23. miejsce wśród 27 krajów UE i znalazła się na dole stawki. Jedynie w kategoriach digitalizacji i inwestycji, osiągnęliśmy wyniki zbliżone do średniej unijnej.

Jest pewnie kilka przyczyn takiego stanu. Zwróćmy uwagę na jedną z nich – wciąż niską popularność studiów z obszaru nauk ścisłych.

Jak pokazują najnowsze statystyki (2023) Polska odstaje od średniej OECD, jeśli chodzi o wybór kierunków STEM (matematyka, technologia, inżynieria itp.). Absolwenci STEM stanowili 19,4 proc. wszystkich kończących studia, zauważalnie poniżej średniej (25 proc.). Dało nam to 37. pozycję na 50 analizowanych państw. Wyprzedzają nas np. Austria, Francja, Niemcy (ponad 30 proc.), kraje skandynawskie (28-30 proc.) a nawet Grecja/Portugalia (ponad 25 proc.). Z krajów bardziej egzotycznych pod względem pozostajemy też daleko w tyle za Koreą (30 proc.) oraz Malezją, Indiami i Tunezją (ponad 35 proc.).

Gdzie natomiast przodujemy? Usługi (w tej grupie znajdziemy studia typu turystyka/hotelarstwo) – 8. miejsce z udziałem o 70 proc. wyższym niż średnia (8 proc.) oraz kierunki ekonomiczne i prawnicze (28 proc.) – 9. miejsce (dla porównania – Korea – 14 proc., kraje skandynawskie – mniej niż 20 proc.) i rolnictwo – 11. miejsce.

Nietrudno się domyślić, że to, ile osób decyduje się na wybór kierunku STEM ma istotny wpływ na wzrost gospodarczy, innowacyjność i konkurencyjność gospodarki. W długim terminie przekłada się to także na zdolność danego kraju do tworzenia wysoko płatnych miejsc pracy. Absolwenci kierunków STEM osiągają wyższe wynagrodzenia, co znajduje też odzwierciedlenie w PKB. Bez zwiększenia udziału tych pracowników trudno będzie nadrobić dystans, jaki nas dzieli od najlepszych krajów UE, bo na samej produkcji okien czy handlu – nawet nie wiem jak nowoczesnym – nie da się tego zrobić.

Reklama
Reklama

Zbyt niski udział absolwentów z tych obszarów to same problemy np. trudność w dostępie do wykwalifikowanych pracowników, co w dłuższym terminie ogranicza innowacyjność i konkurencyjność. Pamiętajmy też o dodatkowym czynniku – emigracja wykwalifikowanych specjalistów (których jak widzimy nie ma wielu) do krajów oferujących wyższe zarobki.

Wydaje się, że powyższe statystyki rzucają nieco światła na część przyczyn niskiej innowacyjności polskiej gospodarki. Zupełnie inaczej przecież podchodzi do nowinek technologicznych w firmie prezes inżynier niż prezes prawnik.

Warto się zastanowić, dlaczego odstajemy w statystykach wyboru kierunku STEM. Niższe niż średnia zainteresowanie tymi kierunkami może wynikać ze stereotypowego postrzegania ich jako zbyt trudnych, przy braku możliwości zweryfikowania tego poglądu. Faktem jest wysoki odsetek rezygnacji na studiach technicznych po I/II roku, co odstrasza potencjalnych studentów. Pytanie jednak, ile w tym winy studentów, a ile nieumiejącej przekazać wiedzy kadry naukowej. Paradoksalnie, jeśli chodzi o kompetencje 15-latków w matematyce (PISA) plasujemy się w czołówce krajów UE (choć wypadamy gorzej niż wiele azjatyckich), jednak nie wykorzystujemy tego potencjału – być może niższe zainteresowanie wynika z ciągłego braku podkreślania w szkole praktycznego aspektu przedmiotów ścisłych?

Być może przyczyną jest brak technicznych uczelni w mniejszych ośrodkach (gdzie bez problemu można studiować zarządzanie i marketing). Może winić należy zbyt małą liczbę dobrej jakości techników, które powinny być dobrym przedsionkiem do studiowania na politechnice. O rankingu LO każdy słyszał, a czy o najlepszych technikach też? Czy piątkowy uczeń szkoły podstawowej w ogóle rozważa ten typ szkoły średniej czy raczej wybierze LO, a potem ewentualnie studia z zakresu informatyki, ewentualnie robotyka, pozostałe kierunki techniczne czy ścisłe traktując jako gorsze? A może za słaba jest promocja tych kierunków w mainstreamie (częściej widać podejście – „być humanistą to powód do dumy”)?

Powyższe dane powinny skłonić do zastanowienia się, czy bez zwiększenia nakładów na edukację w obszarach STEM mamy szansę nadrobić zaległości we wspomnianych na wstępie rankingach. Choć jest to warunek bardziej konieczny niż wystarczający do poprawy innowacyjności gospodarki, wydaje się, że od tego warto zacząć, przekierowując skromne środki budżetowe do darmowej edukacji technicznej/ścisłej nawet kosztem innych (bardziej humanistycznych) obszarów. W długim terminie może się to bardziej opłacić niż programy typu 800+.

Felietony
Współpraca z Bangladeszem nie tylko w sektorze tekstylnym
Materiał Promocyjny
W poszukiwaniu nowego pokolenia prezesów: dlaczego warto dbać o MŚP
Felietony
Granice poufności
Felietony
Kto słucha Paula Atkinsa?
Felietony
Co nas czeka?
Materiał Promocyjny
Bank Pekao uczy cyberodporności
Felietony
Wysoka podaż obligacji nie osłabi istotnie krajowego rynku
Felietony
Rycerze Rozsądku
Reklama
Reklama