Zaudytowane sprawozdanie grupy zawiera zaskakujące informacje, o których inwestorzy do tej pory nie wiedzieli. Zaczyna się od listu prezesa Piotra Majchrzaka omawiającego dobre perspektywy grupy, ale potem jest już gorzej. Z raportu wynika, że w ostatnich miesiącach grupa Hyperion walczyła o przetrwanie. BZ WBK i mBank w 2015 r. (nie podano dokładnej daty) wypowiedziały kredyty udzielone w 2010 r. Hyperionowi, MNI oraz spółce MNI CU (niegdyś zależnej od MNI). W lutym tego roku do drzwi grupy zapukał komornik, domagając się blisko 37 mln zł. Zajął konta Hyperiona oraz 5,1 mln akcji Hyperiona należących do MNI.
„Istnieje niepewność co do możliwości kontynuowania działalności przez spółkę" – czytamy. Niemniej zarząd Hyperiona sporządził sprawozdanie przy założeniu, że ziści się pozytywny scenariusz i firma będzie działać.
Liczy, że w spłacie zobowiązań wobec banków i informatycznego Compu (zażądał wykupu obligacji o nominale 10 mln zł, ponieważ nie otrzymał odsetek) pomoże mu rozliczenie przez województwo małopolskie projektu budowy sieci szerokopasmowej. Wtedy do grupy powinno trafić jeszcze 6,4 mln zł oraz wrócić 3,6 mln zł złożone w depozycie.
Regionalną sieć, przy wsparciu dotacji unijnej wypłacanej przez województwo, budowała spółka zależna od Hyperiona – Małopolska Sieć Szerokopasmowa (MSS). To jej obligacje posiada Comp.
Z raportu Hyperiona wynika, że 18 maja zarząd spółki zawarł z bankami porozumienie oddalające widmo windykacji o pół roku. Także Comp zgodził się nie wykonywać ruchów uszczuplających majątek Hyperiona. Banki zobowiązały się, że do 20 maja złożą u komornika wnioski o zwolnienie rachunków bankowych, przez pół roku nie będą podejmować działań egzekucyjnych z majątku Hyperiona oraz zawieszą egzekucję z udziałów MSS. Banki nie zrezygnowały natomiast z zajęcia komorniczego tych udziałów.