Ze spółki nie napływają negatywne wiadomości, lecz mimo to inwestorzy wyprzedają jej akcje. W ubiegłorocznej ofercie publicznej płacono za nie ponad 22 zł, a kilka dni temu kurs spadł poniżej 10 zł. W czwartek ustabilizował się na poziomie 9,5 zł.
– Rynkowa wycena jest drastycznie niska. Gwałtowną przecenę wiążę ze zniecierpliwieniem inwestorów dotychczasowym brakiem sukcesów segmentu F2P (gry darmowe, z opcją mikropłatności – red.) – mówi „Parkietowi" prezes Artifeksu Tomasz Grudziński.
Co planuje grupa
Zarząd zapewnia, że w spółce nic złego się nie dzieje. Rozwija się ona w trzech segmentach biznesu. Jej podstawowym źródłem przychodów i zysków jest działalność wydawnicza i inwestycyjna w obszarze gier HOPA (ang. Hidden Object Puzzle Adventure), który rośnie zgodnie z planem.
– W pierwszym półroczu wydaliśmy osiem gier tego typu (wszystkie to zewnętrzne produkcje), w drugiej części roku mamy szansę ten wynik podwoić – sygnalizuje prezes. Dodaje, że ponadto spółka systematycznie wydaje najlepsze ze swoich gier na konsole, co przekłada się na zauważalny wzrost przychodów z tego rynku. – W tym segmencie, stabilnym przychodowo, widzimy takie wyzwania, jak rosnącą popularność gier w modelu F2P, jak i szanse, jakimi są np. ekspansja w Chinach czy abonamentowy model sprzedaży naszego portfela gier HOPA, który będziemy niebawem testować na klientach – mówi Grudziński. Ocenia, że w kolejnych kwartałach średnia sprzedaż i przychody powinny co najmniej utrzymać się na dotychczasowym poziomie.