Cena ropy naftowej ponownie przykuwa uwagę ze względu na wydarzenia na Bliskim Wschodzie, co doprowadziło jeszcze pod koniec ubiegłego tygodnia do silnego wzrostu cen czarnego złota. Baryłka ropy Brent kosztowała w pewnym momencie 84 USD i była najdroższa od listopada 2023 r. Od początku tego tygodnia cena ropy na światowych rynkach próbuje się stabilizować, jednak wciąż znajduje się ona kilkanaście procent wyżej niż w grudniu. Wzrost napięcia na Bliskim Wschodzie nie tylko podniósł ceny samego surowca, ale również ceny kontraktów na diesla w Europie. Tutaj od grudniowego dołka mamy wzrost o 17 proc. i to już po korekcie cen obserwowanych w tym tygodniu.
Niskie zapasy surowca, niskie rezerwy oraz silna gospodarka USA, rynków wschodzących oraz stymulacja w Chinach może wskazywać, że popyt na ropę nie jest tak słaby, jak sądzono jeszcze pod koniec roku. To może sprzyjać w utrzymaniu wyższych cen surowca, o ile OPEC+ nie zmieni swojej polityki dotyczącej cięć produkcji.
W związku z tym wydaje się, że wzrostowa presja na ceny surowca może jeszcze trwać i niewykluczone, że okres wiosenny mógłby prowadzić do wzrostu cen nawet w stronę 90 USD za baryłkę Brent. To z kolei może w pewnym momencie wznowić dyskusję na temat inflacji w drugiej połowie roku.