Sesja azjatycka, czyli noc z niedzieli na poniedziałek naszego czasu, charakteryzowała się ponadprzeciętną zmiennością. Cena złota poszybowała aż do 2135 dolarów za uncję, czyli 3 proc. powyżej piątkowego zamknięcia. Najprawdopodobniej taki ruch spowodowały zlecenia oczekujące, ustawione wcześniej przez inwestorów na wybiciu historycznych szczytów. W kolejnych godzinach handlu euforia została zgaszona. Na koniec sesji amerykańskiej, czyli o 22.00 naszego czasu, cena złota oscylowała w okolicy 2030 dol./oz. Amplituda notowań tego dnia wyniosła aż 5 proc., co jest niespotykane dla tak bezpiecznego aktywa, jakim jest złoto. Kolejne dni przyniosły stabilizację notowań.

Poniedziałkowa zmienność znacząco zmieniła układ sił na wykresach i na ten moment wygląda to na kolejną nieudaną próbę wyjścia na nowe maksima. Osobiście z osądem sytuacji poczekam do końca miesiąca i tym samym do końca roku kalendarzowego.

Grudzień i styczeń sezonowo są dobrym okresem na rynku złota, więc jest szansa na kolejną próbę ataku na historyczne szczyty. Ważnym poziomem do obserwacji jest okrągłe 2000 dolarów. Spadek poniżej tego poziomu może zapowiadać głębszą korektę notowań na tym rynku. Natomiast im dłużej cena złotego kruszcu przebywa powyżej 2000 dolarów, tym bardziej prawdopodobna jest kontynuacja wzrostów.