Wygląda na to, że jest szansa na dobre zamknięcie tego roku. Srebro jest w połowie metalem szlachetnym i w połowie metalem przemysłowym, co wynika ze struktury popytu na ten metal. W tym roku grupa metali szlachetnych nie wypada jednolicie – złoto i srebro zyskały odpowiednio 12 proc. i 6 proc., natomiast platyna i pallad straciły analogicznie 14 proc. i 43 proc. Metale przemysłowe radzą sobie w tym roku co najwyżej przeciętnie – miedź zyskała 2 proc., aluminium spadło o 8 proc., a nikiel stracił aż 45 proc.

W takim otoczeniu dodatnią stopę zwrotu z inwestycji w srebro trzeba ocenić pozytywnie. Zapotrzebowanie na ten metal z przemysłu zwiększyło się w tym roku, co zawdzięczamy rosnącemu popytowi od producentów samochodów elektrycznych i paneli fotowoltaicznych. Srebro będzie jednym z wygranych transformacji energetycznej, jaka nas czeka. Jednak to nie wystarczy, aby cena srebra poszybowała powyżej 30 USD za uncję w kolejnym roku. Potrzebne jest ponowne zainteresowanie inwestorów, jakie widzieliśmy w pierwszym kwartale 2021 r. To właśnie kapitał inwestycyjny kreuje cenę tego metalu w krótkim horyzoncie czasowym. Szansy na ponowne zainteresowanie srebrem należy upatrywać w hossie na rynku złota. Po dużych wzrostach ceny żółtego metalu inwestorzy chętnie przeskakują do srebra, ponieważ jest ono znacznie tańsze.