Cena kruszcu w tym tygodniu dotarła już do okolic 1950 dol. za uncję, czyli znalazła się na najwyższym poziomie od miesiąca, i tym samym nadrobiła wyraźną przecenę z przełomu września i października.
Zwyżka notowań złota to efekt utrzymujących się obaw związanych z sytuacją na Bliskim Wschodzie. Konflikt między Izraelem a Hamasem nie łagodnieje tak szybko, jak tego na początku oczekiwano, a wręcz przeciwnie: w ostatnich dniach się zaostrza. Obawy o rozprzestrzenienie się wojny na inne kraje regionu budzą niepokój inwestorów. W takich okolicznościach rosną ceny złota, uznawanego przez nich za tzw. bezpieczną przystań, utrzymującego wartość w obliczu geopolitycznej niepewności.
Sytuacja na Bliskim Wschodzie nie jest jednak jedynym czynnikiem przekładającym się na notowania złota. W tym tygodniu pojawia się bowiem wiele wypowiedzi przedstawicieli Fedu, w tym kluczowa zaplanowana jest na czwartkowy wieczór (polskiego czasu): chodzi o wystąpienie prezesa Fedu Jerome'a Powella. Inwestorzy oczekują, że Fed zakończył już cykl podwyżek stóp procentowych i nawet jeśli utrzyma jastrzębie podejście, to będzie ono oznaczało raczej utrzymanie obecnych poziomów stóp na dłużej, nie zaś kolejną podwyżkę. Warto jednak pamiętać, że im bardziej jastrzębi Fed, tym większa presja na wyższe wartości amerykańskiego dolara, a więc tym gorzej dla złota.