Na początku miesiąca emocje inwestorów rozgrzewała sytuacja na Bliskim Wschodzie za sprawą pogorszenia relacji na linii Stany Zjednoczone–Iran i ataków prowadzonych przez oba kraje, głównie na terytorium Iraku. Tymczasem pod koniec miesiąca prym w światowych mediach przejął temat koronawirusa w Chinach i jego potencjalnych konsekwencji dla globalnej gospodarki.

Oba wspomniane tematy przyczyniły się do wzrostu globalnej awersji do ryzyka w styczniu. Dla wielu surowców oznaczało to presję na spadek cen: gwałtowne zniżki widoczne były m.in. na rynkach ropy naftowej oraz miedzi, a także niektórych towarów rolnych.

Jednak na rynku złota sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Kruszec ten, ze względu na swój status tzw. bezpiecznej przystani, zyskiwał na wartości w minionym miesiącu. Cena złota rozpoczęła bieżący rok w okolicach 1520 USD za uncję, podczas gdy styczeń zakończyła w rejonie 1580 USD za uncję.

Tym samym w styczniu notowania kruszcu wypracowały wzrost. To już druga miesięczna zwyżka z kolei, która pokazała, że strona popytowa jest wciąż silna na rynku tego metalu. Jednocześnie styczniowy wzrost rozbudził apetyt inwestorów na więcej, głównie na trwałe pokonanie kolejnej bariery technicznej, tej na poziomie 1600 USD za uncję. Jeśli nerwowość na globalnym rynku się utrzyma, taki scenariusz jest prawdopodobny.

Paweł Grubiak prezes, Superfund TFI