Ropa potaniała, ale prognozy są wyjątkowo niepewne

Pośród obaw przed recesją ceny ropy Brent spadły chwilowo poniżej 100 dol., nie utrzymały się tam jednak długo. Rozstrzał prognoz dla rynku jest ogromny, bo perspektywie globalnej recesji towarzyszy wciąż głęboki niedobór ropy na rynku.

Publikacja: 09.07.2022 18:27

Ropa potaniała, ale prognozy są wyjątkowo niepewne

Foto: Bloomberg

Ed Morse, szef analiz surowcowych w Citigroup, należy do ekspertów obstawiających, że widmo recesji

Ed Morse, szef analiz surowcowych w Citigroup, należy do ekspertów obstawiających, że widmo recesji przeceni ropę. Fot. sarah pabst/bloomberg

Sarah Pabst

Nie minął tydzień od kiedy analitycy banku JPMorgan Chase ostrzegli, że w skrajnym scenariuszu silnego ograniczenia produkcji przez Rosję ceny ropy mogą skoczyć do 380 dol. za baryłkę, a surowiec zanotował tąpnięcie. W piątek ceny brenta zmierzały do zamknięcia tygodnia 5-proc. spadkiem, a oznaczało to już piąty spadkowy tydzień z rzędu i odwrócenie większości zwyżek zanotowanych od rosyjskiej inwazji na Ukrainę.

Za przeceną stały pogłębiające się obawy, że w popyt na ropę uderzy globalne spowolnienie. Rynek surowca, który od agresji Rosji na jej sąsiada jest podatny na silne wahania, podążył tym samym w ślad za rynkami innych aktywów cyklicznych, przez które w kończącym się tygodniu przetoczyła się fala wyprzedaży.

Łącznie w porównaniu ze szczytem sprzed miesiąca skala przeceny, napędzanej przez agresywne zaostrzanie polityki pieniężnej na świecie, przekraczała w środę 21 proc. Jednak już w drugiej połowie tygodnia ceny zaczęły odbijać za sprawą zapowiedzi stymulacji fiskalnej w importujących najwięcej ropy Chinach, ale przede wszystkim kolejnych obaw o ciągłość dostaw.

Zagrożone dostawy kazachskiej ropy

Rosyjski sąd zdecydował o czasowym zamknięciu terminala firmy CPC nad Morzem Czarnym, co miało być karą za naruszenie norm środowiskowych. Terminal, przez który eksportowana jest większość ropy wydobywanej w będącym 18. producentem na świecie Kazachstanie, na razie działa, ale ma zostać unieruchomiony na 30 dni.

Zdaniem komentatorów motywacja sądu w Noworosijsku, który wydał wyrok, była polityczna. Kraje UE zapowiedziały zaprzestanie od grudnia zakupów ropy z Rosji, ale nadal chcą ją sprowadzać z innych krajów, nawet jeśli płynie ona przez terytorium Rosji. Terminal pracował bezproblemowo przez 20 lat, ale od rosyjskiej inwazji na Ukrainę nieustannie nękają go awarie.

Jego całkowite zamknięcie może oznaczać ograniczenie dostaw ropy co najmniej o milion baryłek dziennie, czyli w skali świata o ponad 1 proc. w sytuacji, kiedy rynek i tak jest napięty. Zatrzymane mogą zostać głównie dostawy ropy kazachskiej, która do CPC płynie ropociągiem, a straty Rosji w przychodach będą praktycznie zerowe, bo krajowy surowiec może być przekierowany.

Ucierpieliby przede wszystkim odbiorcy europejscy, do których trafia dwie trzecie wychodzącej z CPC ropy. Europa już teraz ma problem ze spadkiem dostaw z innych kierunków, bo na unikanie ropy z Rosji nałożyły się związane z kryzysem politycznym w Libii niższe dostawy z tego kraju.

Rynek obstawia utrzymanie wysokich cen

Wśród profesjonalnych inwestorów wciąż przeważają oczekiwania dalszego wzrostu cen ropy. Aż 77 proc. spośród ankietowanych przez ośrodek Bloomberg Intelligence specjalistów ocenia, że na koniec roku za baryłkę brenta będzie się płaciło więcej niż 100 dol. Zdaniem 50 proc. ceny będą przekraczały 120 dol. (sondaż przeprowadzono jednak jeszcze w czerwcu, czyli przed ostatnią przeceną ropy).

To oznacza, że według konsensusu rynkowego scenariusz wzrostu cen ropy jest wciąż bardziej prawdopodobny niż spadku, a to za sprawą nadal rosnącego popytu, niskich zapasów i spadających wolnych mocy produkcyjnych w krajach skupionych wokół kartelu OPEC. Tzw. grupa OPEC+ może nie być w stanie zwiększyć wydobycia w takim stopniu, jak zapowiadała.

Co więcej, konsensus rynkowy zakłada, że wcześniejszy wzrost cen może nie wystarczyć, by zmusić konsumentów do ograniczania popytu. Zdaniem ponad 80 proc. ankietowanych, aby do tego doszło, notowania brenta musiałyby przekraczać przez dłuższy czas 130 dol. za baryłkę.

Choć w bieżącym roku popyt na ropę zapewne utrzyma się poniżej pułapu sprzed pandemii, to nadal będzie solidny. Jak wynika z sondażu, recesja zapewne nie będzie czynnikiem, który uderzy w popyt na ropę w podobnym stopniu jak kryzys finansowy z 2008 r. czy pandemia Covid-19.

Globalny popyt na ropę może zacząć spadać dopiero w długim terminie, w miarę przyspieszania rewolucji w elektromobilności. Największa grupa spośród ankietowanych inwestorów spodziewa się, że osiągnie on szczyt między 2025 a 2030 r., jednak wciąż łącznie ponad połowa z nich obstawia, że będzie to w latach 2031–2035 lub później.

Ropa po 190 czy 65 dolarów?

Mimo obaw traderów z fizycznego rynku ropy przed pogłębieniem bieżących niedoborów duża część inwestorów finansowych nie rezygnuje jednak z rozgrywania na rynku surowca scenariusza zbliżającego się globalnego spowolnienia. Widać to wyraźnie po odchodzącym od obstawiania zwyżek pozycjonowaniu na rynku terminowym. To jednak nie musi oznaczać, że w skali rynku drugi z czynników przeważy.

„Choć podaż jest ograniczona przez strukturalne niedoinwestowanie, to w obliczu obaw przed recesją popyt pozostaje odporny” – komentują w nocie do klientów analitycy JPMorgan.

To właśnie inny zespół specjalistów tego samego banku wskazywał kilka dni temu na ryzyko skrajnych scenariuszy, związanych z ewentualną odpowiedzią Rosji na plany wyznaczenia maksymalnych cen eksportowanej przez nią ropy. Bardzo dobra kondycja finansów Kremla może pozwolić Rosjanom na drastyczne zmniejszenie wydobycia ropy bez poważniejszych szkód gospodarczych w kraju.

Jak obliczają analitycy JPMorgan, obcięcie produkcji rosyjskiej o 3 mln baryłek dziennie wywindowałoby ceny ropy do 190 dol. za baryłkę, a 5-milionowe cięcie – nawet do 380 dol. W zupełnie odwrotnym kierunku idzie natomiast rozumowanie analityków Citigroup. Ich zdaniem w przypadku recesji i przy założeniu, że OPEC nie będzie interweniował, ceny ropy Brent spadną do 65 dol. na koniec tego roku oraz do 45 dol. na koniec przyszłego.

„Łagodna recesja jest już w cenach”

Jak na antenie telewizji Bloomberg zauważał Ed Morse z Citigroup, instytucje finansowe masowo tną prognozy zużycia ropy, a nie będzie rósł nawet popyt z Chin, gdzie od początku roku zapasy surowca rosną. Specjaliści banku porównują obecną sytuację na rynkach surowców energetycznych z tą z czasu kryzysów lat 70. W ich bazowym scenariuszu spadek cen ropy będzie jednak mniejszy i sięgnie 85 dol. (dodatkowo scenariusza recesji jako bazowego wciąż nie traktują ekonomiści Citigroup).

„Historia wskazuje, że popyt na ropę spada tylko w czasie najgłębszych globalnych recesji. Jednak ceny ropy spadają we wszystkich recesjach mniej więcej do wysokości kosztu krańcowego jej produkcji” – zauważają w nocie analitycy Citigroup.

Zdaniem Amrity Sen, głównej analityczki rynku ropy w firmie Energy Aspects, która gościła na antenie Bloomberga, już dotychczasowy spadek cen ropy pozwolił zdyskontować scenariusz łagodnej recesji. Jak zauważała specjalistka, za ostatnią wyprzedażą stali inwestorzy kierujący się strategiami opartymi na modelach makroekonomicznych, a utrzymywanie się zbyt niskiej dostępności ropy powinno wkrótce doprowadzić do odbicia notowań.

– Wyprzedawano akcje i wszystkie towary. Był to szerszy ruch polegający na ograniczeniu ryzyka, jednak nieopierający się na fundamentach. Mimo obaw związanych z recesją, popyt na ropę jest wciąż silny – powiedziała Amrita Sen.

Z tą opinią przynajmniej częściowo zgadzają się firmy konsultingowe FGE oraz Fitch Solutions. Według prognoz tej pierwszej w przypadku poważnej recesji notowania ropy spadną do 2023 r. do 70 dol. za baryłkę, jednak jeśli recesja okaże się łagodna, utrzymają się powyżej 100 dol. Tymczasem mimo zawirowań na rynku Fitch Solutions podniosło prognozy cen ropy. Tegoroczna poszła w górę o 5 dol. do 105 dol. za baryłkę, a ta na 2023 r. – o 10 dol. do 100 dol.

Trwają prace nad limitem cen ropy z Rosji. Analitycy są sceptyczni, a reakcja Kremla nieprzewidywalna

Kurs rubla, który za sprawą antykryzysowych działań władz w Moskwie ma za sobą cztery miesiące gwałtownego umocnienia, zaliczył poważniejszy spadek. Fala obaw przed globalną recesją, która w kończącym się tygodniu przetoczyła się przez rynki, przeceniając akcje i surowce, w tym ropę, nie oszczędziła także rosyjskiej waluty.

W tydzień rubel stracił do dolara ponad 12 proc., a chwilowo był najtańszy od prawie dwóch miesięcy. Z punktu widzenia rosyjskiej gospodarki kluczowe będą ceny ropy i zdolność kraju do sprzedawania surowca na korzystnych warunkach. Właśnie dlatego w rubla bije spadek cen ropy, a jednocześnie inwestorzy pilnie przyglądają się planom ustanowienia cen maksymalnych na rosyjską ropę.

Jak informuje Bloomberg, powołując się na nieoficjalne informacje, USA i ich sojusznicy mają już za sobą pierwsze rozmowy dotyczące ograniczenia cen rosyjskiej ropy do przedziału 40-60 dol. za baryłkę. Na szczycie, który 28 czerwca odbył się w Niemczech, przywódcy krajów Grupy G7 mieli uzgodnić, że rozważą wykorzystanie do tego zakazu ubezpieczania i transportu rosyjskiej ropy, jeśli jej ceny będą przekraczać limit.

Dokładny limit zależałby od bieżących warunków rynkowych – przed tegotygodniową przeceną ropy surowiec z Rosji prawdopodobnie kosztował około 80 dol. za baryłkę. Jak wynika z przecieków, administracja Joego Bidena uważa jednak limit 40 dol. za zbyt niski. Celem jest uderzenie w dochody Kremla, jednak istnieje ryzyko, że źle przeprowadzona operacja podbije ceny, uderzając w globalną gospodarkę.

Amerykanie mają jeszcze w zanadrzu najdalej idącą opcję – wymuszenie stosowania się krajów trzecich do restrykcji wobec Rosji pod groźbą objęcia sankcjami ich samych. To rozwiązanie jednak budzi obawy części sojuszników Ameryki, więc najprawdopodobniej zostałoby zastosowane (wraz z limitem cenowym) jako środek ostateczny.

Instytucje finansowe wypowiadają się o pomyśle z dużą rezerwą. Przed potencjalnym odwetem ze strony Rosji, która mogłaby znacząco ograniczyć produkcję, ostrzega nie tylko JPMorgan, prognozujący w skrajnym przypadku ropę po 380 dol. za baryłkę.

Na podobne ryzyko wskazują także analitycy firmy doradczej FGE, którzy określili pomysł mianem „absurdalnego” i „niepraktycznego”. Jak oceniają, taka drastyczne ograniczenie dostaw z Rosji byłoby mało prawdopodobne, jednak nałożenie ograniczeń cenowych może w ogóle nie zadziałać, nawet jeśli wszyscy nabywcy zdecydują się im podporządkować.

Surowce i paliwa
Orlen chce Nowej Chemii zamiast Olefin III
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Surowce i paliwa
MOL stawia na dalszy rozwój sieci stacji paliw
Surowce i paliwa
Orlen bez sukcesów w Chinach
Surowce i paliwa
Mniej gazu po fuzji Orlenu z Lotosem i PGNiG
Materiał Promocyjny
Cyfrowe narzędzia to podstawa działań przedsiębiorstwa, które chce być konkurencyjne
Surowce i paliwa
Obecny i były zarząd Orlenu oskarżają się nawzajem
Surowce i paliwa
JSW szuka optymalizacji kosztów. Bogdanka może pomóc