Po tej informacji kurs KGHM zanurkował o 7,3 proc. Na zamknięciu za akcje płacono 81,5 zł (- 5,8 proc.).Premier Donald Tusk zapowiedział na konferencji po posiedzeniu Rady Ministrów, że do zbycia walorów KGHM dojdzie dopiero w przyszłym roku.– To bardzo szkodliwa decyzja dla przemysłu miedziowego. Premier nie dotrzymał słowa, że PO nie sprywatyzuje KGHM. Mam nadzieję, że więcej warte jest jego zapewnienie, że dzięki sprzedaży akcji Polskiej Miedzi rząd nie podniesie podatków – komentuje Józef Czyczerski, przewodniczący Solidarności.
Czy związkowcy zdecydują się teraz na strajk generalny? Najwyraźniej spuszczają z tonu. – Musimy na spokojnie przeanalizować sprawę. Na pewno nie będziemy podejmowali pochopnych działań przeciwko firmie i pracownikom – twierdzi Czyczerski. – Jakieś działania podejmiemy na pewno, ale mamy czas, skoro akcje mają być sprzedane w przyszłym roku – dodaje Ryszard Zbrzyzny, szef ZZ Pracowników Przemysłu Miedziowego.Tymczasem trwa podliczanie strat finansowych spowodowanych dwugodzinnym (od 6 rano) strajkiem ostrzegawczym, jaki związki przeprowadziły wczoraj, by wywrzeć presję na rząd. Ze wstępnych szacunków firmy wynika, że pracy nie podjęło 44 proc. z 6,48 tys. osób, które stawiły się w pracy. Strajkowały trzy oddziały górnicze (80 proc. załogi), w hutach praca przebiegała bez zakłóceń. W proteście nie wzięli udziału pracownicy administracji.
– Zgodnie z opinią prawników strajk był nielegalny. Naruszona została ustawa o rozwiązywaniu sporów zbiorowych, bo władze KGHM nie są stroną w konflikcie – mówi Monika Kowalska, rzeczniczka Polskiej Miedzi. Wieczorem zarząd skierował do prokuratury zawiadomienie dotyczące narażenia spółki na straty przez organizatorów i uczestników strajku.