Waldemar Pawlak, który jako minister gospodarki nadzoruje górnictwo, nie ogłosił jeszcze zakończenia projektu fuzji Węglokoksu i KHW. Resort gospodarki nie odpowiedział na nasze pytania związane z konsolidacją w branży. – To dobry moment, żeby zrobić sensowne przegrupowanie aktywów, które pozwoli lepiej wykorzystać zasoby i skuteczniej poprowadzić firmy – odpowiadał wcześniej Pawlak na pytanie, czy skłania się do decyzji o fuzji obu spółek.
KHW przekonuje, że połączenie nie jest mu potrzebne. Na początku maja holding przedstawił kwartalne wyniki, które okazały się znacznie lepsze od prognoz – spółka spodziewała się 150 mln zł straty, a miała kilkanaście milionów zysku netto. Roman Łój, prezes KHW, mówił nam wtedy, że w całym bieżącym roku holding może 200 mln zł zysku netto.
– Wariantów jest kilka. Być może strony będą dążyć do włączenia do Węglokoksu 25 proc. akcji Kompanii Węglowej. Ta ostatnia nie musiałaby wtedy odprowadzać opłaty 15 proc. z zysku od jednoosobowych spółek skarbu państwa, bo już by nią nie była, a Węglokoks uzyskałby powiązanie z producentem węgla – mówi osoba zbliżona do sprawy.
Węglokoks rozważy też zapewnienie sobie innej bazy produkcyjnej. Być może zdecyduje się na zakup od KHW kopalni Kazmierz-Juliusz, której sprzedaży holding nie wyklucza, albo kopalń Południowego Koncernu Węglowego, należącego do Tauronu.
Inna opcja to samodzielny debiut giełdowy wartego ok. 1,5 mld zł Węglokoksu.