Mimo trwających od kilku lat przekształceń własnościowych w energetyce cały czas w największych spółkach decydujący głos ma Ministerstwo Skarbu Państwa.
Przeciwnicy tego stanu uważają, że dominacja państwa nie sprzyja rozwojowi spółek i obniża ich konkurencyjność. Z drugiej strony możemy usłyszeć, że nadzór rządu nad sektorem jest konieczny, by zapewnić bezpieczne dostawy energii dla kraju. Wiadomo jednak, że państwo nie będzie utrzymywać kontroli nad energetyką w nieskończoność. Czego możemy się spodziewać w najbliższej przyszłości?
Zdaniem ekspertów z rynku kapitałowego zmiany właścicielskie są nieuniknione, głównie ze względu na potrzeby budżetu. Zaplanowane na ten rok wpływy z prywatyzacji wynoszą 15 mld zł, a w poprzednich latach to właśnie transakcje w energetyce zapewniały największe wpływy do państwowej kasy.
Najbardziej wartościową spółką w sektorze jest Polska Grupa Energetyczna. Jej wycena giełdowa przekracza 46 mld zł. Zatem 69-proc. pakiet akcji w rękach Skarbu Państwa jest wart ponad 30 mld zł. – To niewiele mniej niż deficyt budżetowy planowany na 2012 r. Z tego punktu widzenia PGE jest jednym z najcenniejszych aktywów i jest rzeczą naturalną, że w Ministerstwie Skarbu muszą trwać rozważania na temat przyszłości grupy i zmian w strukturze właścicielskiej – uważa Dominik Olszewski, partner w firmie doradczej Saski Partners.
Wiadomo, że takie dysputy nie tylko trwają, a nawet zaczynają przybierać całkiem realne kształty. W projektach uchwał na najbliższe walne zgromadzenie akcjonariuszy PGE pojawił się projekt zmian w statucie. Modyfikacje te ograniczają możliwość przejęcia kontroli nad spółką po zredukowaniu pakietu akcji posiadanego przez Skarbu Państwa.