– Trudno ocenić, czy będziemy mieć do czynienia z okresowym spowolnieniem, czy pogłębieniem kryzysu. Jesteśmy pełni pokory po 2008 roku, kiedy zamówienia się skończyły praktycznie z dnia na dzień – dodaje.
Po I półroczu hutnicza grupa miała 828,2 mln zł przychodów oraz 27 mln zł zysku operacyjnego i 48 mln zł EBITDA (zysk operacyjny plus amortyzacja). Według podanej w czerwcu prognozy skonsolidowane przychody w całym bieżącym roku powinny sięgnąć 1,5–1,6 mld zł, natomiast EBITDA 100–120 mln zł.
Zdaniem Sztuczkowskiego do tych szacunków będzie się można odnieść najwcześniej po wynikach za III kwartał. – W I półroczu nasze obie huty miały wysokie obłożenie, w lipcu Ferrostal Łabędy pobił rekord wszech czasów, produkując 36 tys. ton stalowych kęsów – mówi Sztuczkowski. – Jednak w tej chwili nie pracujemy już na pełnych obrotach, poza tym, że o ile w I półroczu mieliśmy zamówienia na 2–3 miesiące do przodu, teraz to jedynie miesiąc – dodaje.
Prezes podkreśla, że przeżywająca kłopoty branża budowlana nie jest znaczącym odbiorcą grupy. – Dostarczamy wyroby przede wszystkim dla górnictwa, przemysłu maszynowego, kolejnictwa i motoryzacji, sporo eksportujemy, choćby rynek niemiecki jest atrakcyjny – wylicza.
Jak zawirowania na rynkach finansowych wpływają na negocjacje Cognora z potencjalnymi inwestorami? Grupa chce zrestrukturyzować zadłużenie – to około 0,5 mld zł z tytułu euroobligacji z terminem wykupu w lutym 2014 roku. Priorytetem miała być emisja obligacji dla polskich podmiotów. – Mam nadzieję, że kłopoty dużych firm budowlanych, które były emitentami obligacji, nie zniechęcą funduszy do tych instrumentów, rynek obligacji rozwijał się bardzo obiecująco. Mamy jeszcze czas, rozmowy trwają. W grę wchodzą jeszcze kredyty bankowe, emisja euroobligacji lub emisja akcji. Niewykluczone więc, że zdywersyfikujemy źródła pozyskania gotówki – podsumowuje Sztuczkowski.