Zgodnie z zawartym we wrześniu porozumieniem każda ze stron miała delegować do takiej grupy roboczej po trzech członków zarządu oraz po jednym doradcy prawnym i finansowym. Jednak jak udało nam się dowiedzieć, zarówno ZAT jak i ZAP wystawiły po pięciu menadżerów do rozmów. – Ze strony grupy Tarnowa początkowo miał to być prezes Jerzy Marciniak oraz wiceprezesi Andrzej Skolmowski i Witold Szczypiński. Jednak na wniosek tego pierwszego poszerzono skład o Adama Leszkiewicza (jest prezesem zależnych zakładów w Kędzierzynie) oraz Krzysztofa Jałosińskiego (kieruje polickimi zakładami) – mówi osoba związana ze spółką.
W myśl zasady równorzędności Puławy także wydelegowały pięciu, czyli wszystkich zasiadających w zarządzie członków, choć pierwotnie – jak udało nam się ustalić - w rozmowach mieli uczestniczyć tylko kierujący spółką Paweł Jarczewski oraz dwaj członkowie zarządu – Wojciech Kozak i Zenon Pokojski. Dołączyli do nich Marian Rybak i Marek Kapłucha.
Nie wiadomo dlaczego zdecydowano się na prowadzenie negocjacji w większym gronie. Można się jedynie domyślać, że wpływ na to mogły mieć niepokoje społeczne w polickich zakładach. Działający tam związek zawodowy NSZZ Solidarność lobbował u polityków województwa zachodniopomorskiego. Ci z kolei twierdzili, że próbuje się marginalizować role Polic w procesie konsolidacji sektora chemicznego.
- W tej chwili cały zarząd Puław bierze udział w przygotowaniu strategii połączenia z Tarnowem – potwierdza Paweł Jarczewski, prezes puławskich zakładów. – Wszyscy członkowie zarządu mają tyle pracy, że trzeba rozdzielić pewne kompetencje przy ustalaniu szczegółów – tłumaczy.
Zapewnia, że oba komitety sterujące prowadzą negocjacje i pierwszy etap konsolidacji powinien zakończyć się zgodnie z planem 30 października.