– Obniżka taryfy spowoduje, że w skali roku połączone grypy Azotów Tarnów i Zakładów Azotowych Puławy zmniejszą koszty zakupu błękitnego paliwa o około 80 mln zł. To niewiele, zważywszy że rocznie wydają na ten cel około 2,5 mld zł  – twierdzi Łukasz Prokopiuk, analityk DM IDMSA. Podobnie uważają inni.

– Zatwierdzona przez URE obniżka taryfy była zbliżona do  wniosku złożonego przez PGNiG i zgodna z oczekiwaniami rynku. Jej niewielka skala powoduje, że duzi odbiorcy surowca nie mogą liczyć na istotne oszczędności z tytułu zakupu  – mówi Kamil Kliszcz, analityk DI BRE Banku. W poniedziałek prezes URE zatwierdził obniżkę opłat dla przemysłu o 2–4 proc. W połowie marca sektor musiał jednak zaakceptować podwyżki rachunków aż o 15,2–16,1 proc.

W efekcie dziś największe firmy chemiczne działające na  polskim rynku nie mogą liczyć na poprawę osiąganych wyników finansowych. – Obniżki taryfy na gaz są na tyle małe, że nie wyhamują spadków wyników związanych z pogarszającą się koniunkturą w całej branży – twierdzi Prokopiuk. Jego zdaniem szczególnie źle wygląda popyt na produkty chemiczne. Nieco lepiej jest za to z zapotrzebowaniem na nawozy sztuczne.

Kolejna zmiana cen za gaz oczekiwana jest po 30 września, kiedy to przestaną obowiązywać obecne opłaty. – Czy w przyszłym roku dojdzie do kolejnej obniżki taryfy dla PGNiG będzie zależało od kursu dolara, w którym jest rozliczany zakup tego surowca, oraz od sytuacji na rynku ropy i gazu. Dziś niezmiernie trudno przewidzieć, jak będą kształtowały się te czynniki – uważa Kliszcz.

Publikacja nowych taryf nie miała większego wpływu na notowania akcji spółek odbierających największe wolumeny gazu od PGNiG. Ceny walorów PKN Orlen, Azotów Tarnów, ZA Puławy oraz ZCh Police był zbliżone do poniedziałkowych kursów odniesienia.