– Francuzi mają ją ogłosić w pierwszym tygodniu przyszłego miesiąca. Najpóźniej 10 listopada – wynika z relacji z dwóch niezależnych źródeł zbliżonych do transakcji. Do dalszych negocjacji i przeprowadzenia due diligence – jak się dowiedzieliśmy – zostaną dopuszczone prawdopodobnie dwa z czterech zainteresowanych podmiotów. Wśród chętnych jest państwowa Enea, czeski EPH, firma doradcza Sunningwell reprezentująca fundusze zachodnie oraz konsorcjum złożone z trzech chińskich inwestorów instytucjonalnych i branżowych. – Inwestorzy z Chin chcą współpracować z rządem, mają gotowe finansowanie i technologie – mówi Robert Niczewski, konsultant pracujący dla chińskiego konsorcjum, potwierdzając złożenie oferty. Nie ujawnia jednak jej wartości.

Ze źródeł rynkowych wynika, że realna kwota za Połaniec oscyluje między 1 mld zł a 1,5 mld zł. Analitycy szacowali, że wartość transakcji sięgnie przynajmniej 2 mld zł.

Różnica może wynikać z faktu, iż Połaniec wymaga modernizacji. Sześć działających w tej siłowni bloków węglowych trzeba dostosować do nowych norm środowiskowych w zakresie emisji (tzw. konkluzji BAT). Z kolei jednostka na biomasę – zdaniem ekspertów – będzie wymagała całkowitego przerobienia na węgiel. Powód? Produkcja energii z biomasy jest nieopłacalna przy tak niskiej cenie zielonych certyfikatów (kosztują ok. 35 zł/MWh). Wartość inwestycji modernizacyjnych szacowana jest łącznie na 140 mln euro (ok. 605 mln zł). Co więcej, blok numer 1 w Połańcu wkrótce będzie musiał zostać wyłączony całkowicie, o czym sprzedający poinformował potencjalnych inwestorów. Koszt wybudowania w tym miejscu nowej jednostki na 250 MW szacowany jest na 450–500 mln zł. Przypomnijmy, że dziś Połaniec ma 1,9 GW.

Z dużym prawdopodobieństwem na krótką listę dostanie się Enea. Przy czym na rynku mówi się, że spółka nie ma takich pieniędzy i może być zainteresowana płaceniem Francuzom w transzach.

Walka rozegra się o drugie miejsce na liście. Wygrany będzie mógł rozmawiać o stworzeniu konsorcjum z poznańskim koncernem. Największy dylemat mają dziś Francuzi. Z jednej strony dostali wytyczne z centrali, by kierować się względami biznesowymi i wybrać najkorzystniejszą ofertę. Jeśli wybiorą firmę zagraniczną, to transakcja może zostać zablokowana. Rząd ma ostatnie słowo w sprawie kupującego. AWK