Zarząd jest gotów przeznaczyć na wzrost wynagrodzeń cały zaplanowany na ten rok zysk, czyli 200 mln zł. Związkowcy chcą dwa razy więcej. Spełnienie ich postulatów oznaczałoby dla PGG zakończenie tego roku ze stratą finansową. Spółka ma tymczasem w planach duże inwestycje, a od 2019 r. zacznie wykup wyemitowanych wcześniej obligacji. W spółce obawiają się ponadto reakcji Komisji Europejskiej, która zgodziła się na dokapitalizowanie PGG przez państwowe spółki w przekonaniu, że inwestycja ma charakter biznesowy.
– PGG miała zarabiać i przynosić wartość inwestorom. Gdy pojawią się straty, Bruksela może zakwestionować dokapitalizowanie spółki i nakazać zwrot części pieniędzy pozyskanych od inwestorów. To byłaby katastrofa – mówią nam źródła zbliżone do PGG.
Kontrolowane przez Skarb Państwa firmy, głównie koncerny energetyczne, w latach 2016–2017 wyłożyły w sumie 3,4 mld zł na wsparcie PGG,
W 2017 r. węglowej spółce po raz pierwszy udało się wyjść na plus, głównie za sprawą rosnących cen węgla na światowych rynkach. Kulało natomiast wykonanie planów wydobywczego i inwestycyjnego. Część zarobionych pieniędzy spółka przeznaczyła na nagrody dla górników. Ostatecznie na koniec ubiegłego roku PGG miała 90 mln zł zysku netto.
Związkowcy przekonują, że spełnienie ich żądań nie musi oznaczać pojawienia się w spółce strat finansowych. W ich ocenie wystarczy, że PGG zwiększy wydobycie węgla i zyski z tego tytułu przeznaczy na podwyżki dla 43-tysięcznej załogi. Tłumaczą też, że płace w PGG są najniższe w branży, co może skutkować przenoszeniem się najlepszych pracowników do innych firm górniczych.