Od niespełna roku kurs ropy naftowej znajduje się w trendzie wzrostowym. W środę cena surowca typu Brent przekroczyła barierę 77 USD za baryłkę. Ostatnio tak drogi był w listopadzie 2014 r.
Drożejąca ropa to przede wszystkim efekt działań politycznych, w tym zwłaszcza zapowiedzianego nałożenia sankcji na Iran przez USA. Jednym ze skutków obecnej sytuacji może być pogorszenie kondycji finansowej krajowych koncernów rafineryjnych.
Ważna dywersyfikacja
Orlen i Lotos nie tylko kupowały irańską ropę, ale i planowały dalsze zakupy. Co więcej, były zadowolone z jej jakości i ceny. Zwracały również uwagę, że może to być jeden z istotniejszych kierunków dywersyfikacji dostaw. W polskich rafineriach nadal w większości przerabia się surowiec rosyjski. Czy obecna sytuacja będzie miała wpływ na ich bieżącą działalność?
Płocki koncern co do zasady nie komentuje spraw o wydźwięku politycznym. – PKN Orlen konsekwentnie prowadzi politykę dywersyfikacji, która dla obecnego zarządu jest priorytetem. Na przestrzeni lat udało się nam zapewnić na tyle elastyczne warunki dostaw, że koncern może na bieżąco reagować na zmiany zachodzące w otoczeniu, zarówno ekonomicznym, jak i geopolitycznym – mówi krótko Joanna Zakrzewska, rzecznik prasowy PKN Orlen.
Niezależnie od tego wiadomo jednak, że dla płockiego koncernu od lat priorytetem jest zapewnienie bezpieczeństwa ciągłości dostaw ropy do wszystkich rafinerii działających w ramach grupy kapitałowej. Z tego powodu dla firmy podstawą są długoterminowe umowy zawarte bezpośrednio z producentami, takimi jak: Rosnieft, Tatnieft Europe oraz Saudi Aramco. Pozostałe wolumeny Orlen uzupełnia, korzystając z okazji rynkowych, aby osiągnąć optymalną strukturę dostaw oraz korzystne warunki finansowe.