Nasze niedzielne informacje (tekst ukazał się na parkiet.com)
o rzekomych naciskach, by Jastrzębska Spółka Węglowa zainwestowała w budowę cementowni i wykup od firm energetycznych akcji budowlanej firmy Polimex-Mostostal, wywołały prawdziwą burzę. Notowania JSW spadały w poniedziałek nawet o 10 proc., do 61,20 zł.
Naciski kontra audyt
Mówił o nich sam prezes JSW Daniel Ozon. Stwierdził, że był naciskany kilkakrotnie, by z pieniędzy JSW finansować inwestycje kompletnie niezwiązane z działalnością spółki. Jako przykład wymienił budowę cementowni oraz kupno akcji Polimeksu-Mostostalu. – Odmówiłem. Jako prezes mam dbać o spółkę, jej rozwój i jej akcjonariuszy – skwitował Ozon.
Minister energii zaprzecza, by dochodziło do jakichkolwiek nacisków. – Rok temu zwróciłem się z prośbą do prezesa JSW, żeby odkupił to, co spółka straciła, a jest jej potrzebne, czyli koksownię Victoria. Prezes po wewnętrznej naradzie odmówił. Nie spotkała go z tego powodu żadna sankcja – powiedział „Parkietowi" minister energii Krzysztof Tchórzewski. Pytany o to, czy teraz Ozon zostanie odwołany, tłumaczył, że ostatnia kontrola w JSW, przeprowadzona na zlecenie rady nadzorczej, pokazała „pewne wątpliwości" co do funkcjonowania spółki. Nie sprecyzował jednak, czego one dotyczyły. – Każdy prezes w różny sposób reaguje na takie wnioski po kontroli – dodał Tchórzewski.
Według analityków poniedziałkowe tąpnięcie notowań JSW to reakcja właśnie na konflikt pomiędzy Ozonem a Tchórzewskim. – Rynek boi się drenowania spółki w sposób nieprzewidywalny i nieracjonalny – komentuje Łukasz Prokopiuk, analityk DM BOŚ. Szacuje on, że EBITDA (wynik operacyjny powiększony o amortyzację) JSW sięgnie w tym roku 3 mld zł. – Nadal uważam, że sytuacja JSW jest dobra. Ceny węgla koksowego są wysokie, segment koksowniczy też dobrze zarabia. Ryzykiem są natomiast rosnące koszty stałe i podwyżki cen energii elektrycznej, ale JSW coraz więcej prądu produkuje we własnym zakresie – dodaje Prokopiuk.