, w których występują takie ogniska. Dotyczy to dziesięciu kopalń należących do Polskiej Grupy Górniczej oraz dwóch do Jastrzębskiej Spółki Węglowej. Zatrudnieni w tych kopalniach górnicy otrzymają 100 proc. wynagrodzenia.
Związki zawodowe działające w PGG zażądały natychmiastowego wycofania się rządu z tej decyzji. Obawiają się, że to wstęp do trwałego zamknięcia kopalń, a pozbawienie PGG możliwości pozyskiwania przychodów z 10 kopalń i obciążenie spółki wypłatą pełnych wynagrodzeń za czas postoju, może skończyć się jej bankructwem. Związkowcy wezwali premiera Mateusza Morawieckiego do objęcia górnictwa węgla kamiennego osobistym nadzorem.
W reakcji resort aktywów państwowych wystosował oświadczenie, w którym przekonuje, że jedynym celem wstrzymania pracy kopalń jest chęć jak najszybszego wyeliminowania ognisk koronawirusa na Śląsku. - W żadnym wypadku celem tych decyzji nie jest trwałe zaprzestanie wydobywania węgla w zatrzymanych kopalniach, wręcz przeciwnie chodzi o to, aby zakłady te mogły jak najszybciej powrócić do normalnego wydobycia. Po trzech tygodniach zatrzymania wydobycia kopalnie te powrócą do normalnej pracy. Nie ma więc mowy o likwidacji miejsc pracy – podkreślił resort. Zapewnił też, że minister jest zdeterminowany, by sytuację w górnictwie jak najszybciej wyprowadzić na prostą i doprowadzić do stabilizacji.
- Minister aktywów państwowych w pełni podziela troskę strony społecznej o sekator górnictwa węgla kamiennego, który jest niezwykle istotną częścią polskiej gospodarki. Zgodnie z wcześniejszymi deklaracjami podjęte zostaną wszelkie niezbędne działania, by sytuację w górnictwie ustabilizować oraz żeby żaden z górników nie stracił pracy – czytamy w oświadczeniu resortu.