Obecnie bank jest 9,9-proc. udziałowcem giełdowej spółki. W ostatnich dniach zaczęli ujawniać się też kolejni duzi akcjonariusze, co jest konsekwencją przeprowadzonej pod koniec listopada emisji 787,9 mln walorów. I tak do 12,5 proc. w ogólnej liczbie głosów spółki wzrósł udział Richarda Snellera, do 10,4 proc. Canaccord Genuity Group, a do 7,1 proc. Quercus TFI. Jednocześnie mocno spadło zaangażowanie dotychczasowego, strategicznego inwestora Serinus Energy, czyli Kulczyk Investments. Przed emisją miał on ponad 37,9 proc. papierów. Po ostatnich ofertach udział KI spadł do zaledwie 7,8 proc. Z ostatnich komunikatów wynika też, że James Caird Investments nie jest już udziałowcem giełdowej spółki, a Clarendon Trust - Sub Fund B ma poniżej 3 proc. akcji. Wkrótce nastąpią kolejne zmiany w akcjonariacie, bo rada dyrektorów Serinus Energy zatwierdziła program motywacyjny dla pracowników i kierownictwa spółki, w ramach którego obejmą oni kilkadziesiąt milionów nowych walorów.
Przeprowadzona pod koniec listopada emisja pozwoliła Serinus Energy na pozyskanie z rynku kapitałowego pieniędzy potrzebnych do oddłużenia i na kontynuowanie rozwoju. Serinus Energy sprzedał nowe akcje za 21 mln USD. Z tej kwoty 16,5 mln zł posłużyło do spłaty kredytu udzielonego przez EBOR. Tym samym spółka będzie całkowicie wolna od długów. Pozostała kwota posłuży do sfinansowania zakupu pierwszych pomp w ramach programu rekonstrukcji odwiertów w Tunezji. – Program ten rozpocznie się w 2021 roku i jest programem niskokosztowym, który według przewidywań spółki przyniesie wzrost produkcji. Produkcja netto spółki na polu Sabria w pierwszych dziewięciu miesiącach 2020 r. wyniosła 334 baryłki ekwiwalentu ropy dziennie – informuje Jeffrey Auld, prezes Serinus Energy. Ile może sięgać wydobycie w Tunezji w 2021 r., nie podaje. TRF