Kurs KGHM świecił na czerwono już w środę, ale pod koniec sesji został wyciągnięty. W czwartek spadał jednak ponownie – nawet o 4,5 proc., do 143,85 zł, czyli poziomu najniższego od listopada zeszłego roku.
Jak zaznacza Dorota Sierakowska, analityk surowcowy DM BOŚ, w krótkim terminie sytuacja na rynku miedzi będzie dynamiczna.
– Obecnie ceny metalu spadają, co wynika przede wszystkim z nastawienia risk-off (niechęć do lokowania w ryzykowne aktywa – red.) u globalnych inwestorów. Presję na spadek cen miedzi wywołują także spekulacje na temat możliwego wzrostu zapasów w magazynach monitorowanych przez londyńską giełdę na skutek większej produkcji w Chinach. Dodatkowo niekorzystnie na notowania działała siła amerykańskiego dolara – wyjaśnia Sierakowska.
Zdaniem ekspertki w kolejnych dniach na rynku miedzi może być nerwowo, a to, czy presja się utrzyma, będzie w dużym stopniu zależało od konkretnych działań Chin, które są największym globalnym konsumentem czerwonego metalu. – Dążenia Państwa Środka do obniżki cen miedzi są realne, zwłaszcza że podobne ruchy ten kraj wykonuje na rynku ropy naftowej – zaznacza Sierakowska.
Od ostatniego szczytu w połowie ubiegłego miesiąca miedź potaniała na parkiecie w Londynie blisko o 9 proc., a kurs KGHM spadł o prawie 16 proc. Jak zareagowały notowania innych globalnych przedsiębiorstw wydobywających miedź?