Polacy coraz częściej dostrzegają potrzebę dodatkowego oszczędzania na emeryturę. Zaczyna docierać do nich, że przyznawane w przyszłości świadczenia z ZUS mogą być bardzo niskie. Eksperci prognozują, że stopa zastąpienia (relacja emerytury do ostatnich zarobków) spadnie nawet do 30 proc.
Jak zapobiec tak drastycznej obniżce poziomu życia? Rząd proponuje, by wszyscy zatrudnieni zaczęli odkładać na starość w ramach pracowniczych planów kapitałowych (PPK), tworzonych przez pracodawców.
Pracownicy mają tam wpłacać co najmniej 2 proc. wynagrodzenia (wolno dołożyć kolejne 2 proc. składki dobrowolnej, czyli w sumie maksymalnie może to być 4 proc. pensji brutto), a pracodawcy dodatkowe 1,5 proc. (nie muszą podnosić składki dlatego, że zrobił to pracownik, ale jeśli chcą, mogą dodać 2,5 proc.). Kto zarabia nie więcej niż 1,2-krotność minimalnego wynagrodzenia, może obniżyć wpłatę nawet do 0,5 proc. wynagrodzenia brutto.
Państwo dopłaci każdemu uczestnikowi programu 250 zł na początku oszczędzania (wpłata powitalna przysługuje tylko raz) i kolejne 240 zł każdego roku (z tym że trzeba spełnić warunek dotyczący wysokości rocznej sumy wpłat).
Dozwolone po sześćdziesiątce
Pieniądze zebrane w PPK będą w pełni prywatną własnością oszczędzających – zostało to zapisane w ustawie – ale standardowo będzie można je podjąć dopiero po ukończeniu 60 lat: część jednorazowo, część w ratach wypłacanych przez dziesięć lat.