Powodem była eskalacja napięć handlowych między USA a Chinami, wywołana ostrą retoryką Donalda Trumpa. Prezydent USA zagroził wprowadzeniem 100-procentowych ceł na chińskie towary od 1 listopada, co zaskoczyło inwestorów i wywołało gwałtowny wzrost zmienności. Nastroje na rynkach uległy jednak szybkiej poprawie po tym, jak w niedzielę Trump niespodziewanie złagodził ton. W serii wpisów na platformie Truth Social zapewnił, że „z Chinami wszystko będzie dobrze”, podkreślił dobre relacje z prezydentem Xi Jinpingiem i stwierdził, że USA nie chcą zaszkodzić Chinom, lecz jedynie dążyć do uczciwych zasad współpracy. Mimo braku jakichkolwiek oficjalnych komunikatów ze strony Pekinu, taka zmiana narracji wystarczyła, by uspokoić rynki finansowe i odwrócić część piątkowego szoku.
Poprawa sentymentu była wyraźnie widoczna już w poniedziałkowy poranek na europejskich parkietach. Główne indeksy giełdowe rozpoczęły tydzień od umiarkowanych wzrostów, odreagowując wcześniejsze spadki. Pod koniec sesji w europie holenderski AEX zyskuje ponad 1 procent, niemiecki DAX rośnie o 0,2 procent, hiszpański IBEX 35 o 0,1 procent, natomiast francuski CAC 40 spada 0,1 procent. Indeks Euro Stoxx 50 zwyżkuje o 0,4 procent, co sygnalizuje częściowy powrót stabilności. Inwestorzy w Europie odebrali łagodniejsze wypowiedzi Donalda Trumpa jako sygnał, że eskalacja wojny handlowej może nie być tak nieunikniona, jak wcześniej się obawiano. Sama zmiana tonu ze strony USA, nawet bez deklaracji ze strony Chin, wystarczyła, by rynki globalne zareagowały wzrostem.
Jeszcze silniejsze odreagowanie obserwujemy na amerykańskich rynkach. Już w pierwszych godzinach poniedziałkowej sesji Nasdaq zyskuje blisko 2%, a S&P 500 około 1,5%. Inwestorzy nie tylko zdystansowali się od piątkowego strachu, ale także skupili uwagę na rozpoczynającym się sezonie wyników kwartalnych oraz pozytywnych informacjach z sektora technologicznego. Ważnym impulsem była zapowiedź współpracy między OpenAI a Broadcomem. Spółki mają wspólnie opracować niestandardowe chipy AI, co może pozwolić OpenAI uniezależnić się od dominacji Nvidii i wzmocnić własną infrastrukturę sprzętową. Rynek odczytał ten ruch jako potencjalny krok w kierunku zwiększenia konkurencji na rynku sztucznej inteligencji i wzmocnienia pozycji obu firm w dynamicznie rozwijającym się sektorze. Na fali tych informacji akcje spółek technologicznych rosną, a optymizm inwestorów wyraźnie się umacnia. W połączeniu z oczekiwaniami wobec wyników dużych banków i firm z sektora Big Tech, poniedziałkowa sesja ma wyraźnie prowzrostowy charakter, a rynek zdaje się na nowo koncentrować na fundamentach, odsuwając w cień ryzyka geopolityczne.
Odmienny obraz widoczny jest na warszawskiej giełdzie, która nie zdołała dołączyć do globalnego odbicia. Główne indeksy GPW na 30 min przed końcem sesji znajdują się na minusie, a inwestorzy pozostają ostrożni. Szeroki indeks spada o 0,35 procent, a WIG20 oscyluje wokół piątkowego zamknięcia. Jeszcze większe spadki notują indeksy średnich i małych spółek. mWIG40 cofa się o prawie 0,9 procent, a sWIG80 o 0,7 procent. Słabość warszawskiego rynku na tle światowych parkietów może mieć kilka przyczyn. Po pierwsze, krajowi inwestorzy zachowali większy sceptycyzm wobec nagłej zmiany tonu ze strony Donalda Trumpa, traktując ją raczej jako element gry politycznej niż trwałą poprawę relacji. Po drugie, lokalne czynniki w tym niepewność polityczna, ograniczony napływ kapitału zagranicznego oraz brak wyraźnych impulsów wzrostowych mogły zniechęcać do podejmowania ryzyka. W efekcie, choć światowe rynki wyraźnie odbiły, GPW pozostała w defensywie.