Pracownicze plany kapitałowe mają nas zachęcić do dodatkowego oszczędzania na cele emerytalne. Program startuje 1 lipca. Jako pierwsze PPK udostępnią swoim pracownikom firmy zatrudniające co najmniej 250 osób. Pozostałe przedsiębiorstwa będą włączane do programu stopniowo, co pół roku. Pracownicy będą odkładać w PPK co miesiąc od 2 proc. do 4 proc. swojej pensji brutto. Pracodawca dołoży im do tego od 1,5 do 4 proc. pensji. Osoby z niskimi zarobkami zamiast 2 proc. będą mogły odkładać mniej, minimalnie 0,5 proc. pensji. Swoją część dorzuci też państwo. Fundusz Pracy po spełnieniu określonych warunków może dopłacić oszczędzającemu 250 zł wpłaty powitalnej oraz dodatkowo 240 zł dopłaty rocznej.
Zapis z automatu
Do PPK zostaną zapisani wszyscy pracownicy. Z automatu. – Pracownicze plany kapitałowe są absolutnie dobrowolnym, prywatnym systemem – przekonywał jednak w rozmowie z nami Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, który odpowiada za wdrożenie tego programu. – Dzięki automatycznemu zapisowi system, który doskonale sprawdził się w wielu krajach, upowszechni się też w Polsce. Taką mamy nadzieję – dodał.
Przyznał, że ktoś może uznać automatyczny zapis za quasi-dobrowolność, ale w każdym momencie pracownik może zrezygnować. Wystarczy, że złoży w tej sprawie deklarację.
– Każdy będzie miał możliwość rezygnacji z PPK, automatyczny zapis jest więc w porządku. Ma sprzyjać upowszechnieniu tego systemu – ocenił Jeremi Mordasewicz, doradca zarządu Konfederacji Lewiatan.
Turbodoładowanie dla oszczędności
– Konstrukcja tego systemu jest niezwykle korzystna. Jeśli odkładamy w nim kwotę X, to drugi X dostajemy od pracodawcy i państwa. Trudno znaleźć drugi tak korzystny sposób oszczędzania. To turbodoładowanie dla naszych oszczędności – przekonuje Bartosz Marczuk, wiceprezes PFR. Zwraca uwagę, że jeszcze korzystniej wygląda to u osób, które zarabiają nie więcej niż 120 proc. najniższej pensji. W przyszłym roku będzie to ok. 3000 zł brutto. – Takie osoby będą odkładać 0,5 proc. pensji. Jeśli odłożą 15 zł miesięcznie, to pracodawca dołoży im 45 zł, a państwo 20 zł. Na ich konto w PPK wpłynie 80 zł – wylicza.