Hossa u progu, ale trzeba jeszcze chwilę poczekać

W portfelu na luty fundusze akcji – polskich i zagranicznych – stanowią 25 proc., tyle samo co w styczniu. Zarządzający zapowiadają zmiany od kolejnych miesięcy.

Aktualizacja: 06.02.2017 23:37 Publikacja: 10.02.2015 11:00

Hossa u progu, ale trzeba jeszcze chwilę poczekać

Foto: Fotorzepa/Waldemar Kompala

Luty to ostatni miesiąc, w którym fundusze inwestycyjne do portfela „Parkietu" typuje ten sam zespół zarządzających. Mija dokładnie 1,5 roku (18 miesięcy od września 2013 r.), odkąd ruszyliśmy z portfelem. Najwyższa pora na zmiany. Obecna ekipa odchodzi, pozostawiając po sobie pewien niedosyt – w momencie, kiedy wiele wskazuje, że w najbliższych miesiącach w końcu mogłaby zacząć osiągać przyzwoite stopy zwrotu. Eksperci typujący fundusze do naszego portfela dawno nie byli tak zgodni co do tego, że akcje w najbliższym czasie dadzą zarobić.

Jeszcze trochę cierpliwości, hossa czai się za rogiem

Większość z nich – Krzysztof Mazurek z Altus TFI, Sebastian Buczek, prezes Quercusa, Jarosław Niedzielewski, dyrektor inwestycyjny Investors TFI oraz zespół zarządzających Ipopemy – już teraz mają sporą ekspozycję na fundusze akcji polskich (szczegóły w ramkach). Na razie jednak wolą się wstrzymać przed jej zwiększaniem.

Powody są trzy: wciąż niewiadomy wpływ umocnienia franka szwajcarskiego na notowane w Warszawie banki, obawy o ewentualne wyjście Grecji ze strefy euro oraz wojna wywołana przez Rosję na wschodzie Ukrainy.

Dlatego – choć hossa, którą zachodnioeuropejskie parkiety zawdzięczają Europejskiemu Bankowi Centralnemu, dotrze w końcu również na GPW – trzeba się uzbroić w cierpliwość i poczekać, aż przynajmniej część ze wspomnianych czynników ryzyka odejdzie w niepamięć.

Było ciekawie, ale na piątkę nie zasłużył nikt

W ciągu minionych 17 miesięcy najwięcej, bo ponad 22 proc., zarobił Krzysztof Mazurek. To niezły wynik, również na tle stóp zwrotu osiągniętych w tym czasie przez pojedyncze fundusze inwestycyjne. Problem w tym, że jego strategia jest niemożliwa do odwzorowania w praktyce. Podobnie jak większość pozostałych.

Wyjątkiem od tej reguły okazał się portfel zespołu PKO TFI, w którym udział poszczególnych rodzajów funduszy z miesiąca na miesiąc zmieniał się symbolicznie. To dość konserwatywna inwestycja, której trzon stanowiły fundusze gotówkowe i pieniężne, a mimo to zyskała 8,4 proc. Wynik nie jest zachwycający jak na 17 miesięcy, trzeba jednak podkreślić, że w tym czasie portfel zaledwie dwa razy był na minusie, i to niewielkim (lepszy był tylko Mazurek: jeden raz, w lipcu ub. r., na symbolicznym minusie).

Inwestycja PKO TFI jest tą, którą radzilibyśmy odwzorować na własną rękę (na początku zabawy przyjęliśmy założenie, że inwestujemy oszczędności osoby o umiarkowanym apetycie na ryzyko), gdyby nie to, że ona również nastręcza pewnych trudności – nie jest oparta na konkretnych funduszach, tylko na klasach aktywów.

Najwyższy miesięczny zysk – prawie 8,5 proc. – udało się osiągnąć Sebastianowi Buczkowi w grudniu 2013 r. dzięki inwestycji w fundusz absolutnej stopy zwrotu z dużą ekspozycją na rynek nieruchomości – Acer Aggressive FIZ.

Największą miesięczną stratę, rzędu 4,1 proc., również w grudniu 2013 r. odnotował portfel Ipopema TFI prowadzony wówczas przez Jerzego Kasprzaka – składał się w 55 proc. z funduszy akcji w miesiącu, w którym WIG zanurkował o ponad 6 proc.

W najlepszym stylu z portfelem żegna się Jarosław Niedzielewski, który w minionym miesiącu osiągnął zysk rzędu 4 proc.

[email protected]

Portfel funduszy: Akcje zajmują jedną czwartą inwestycji na luty

Portfel funduszy inwestycyjnych „Parkietu" na luty jest praktycznie taki sam jak w styczniu. Zaszły w nim tylko trzy niewielkie zmiany. Udział funduszy obligacji spadł o 5 pkt proc., do 14 proc., miejsce na fundusze gotówkowe i pieniężne powiększyło się o 3 pkt proc., do 13 proc. (tę klasę aktywów dodał do swojej inwestycji Jarosław Niedzielewski), a część przeznaczona na fundusze alternatywne, nienależące do żadnej z głównych grup, zwiększyła się o 2 pkt proc., do 10 proc. (Krzysztof Mazurek zwiększył udział funduszu wierzytelności w swoim portfelu).

Akcje zajmują w sumie 25 proc. portfela (21 proc. – polskie, zarówno małych i średnich spółek, jak i szerokiego rynku oraz 4 proc. – zagraniczne). Największą pozycję niezmiennie stanowią strategie absolutnej stopy zwrotu, których udział sięga jednej trzeciej całego portfela funduszy. Taka struktura inwestycji umożliwia korzystanie na ewentualnych zwyżkach na warszawskiej giełdzie, jednak bez narażania się na nadmierne straty podczas spadków. Zarządzający wybierający fundusze do naszego portfela są przekonani, że czas bardziej zdecydowanego postawienia na akcje jeszcze przyjdzie, ale prawdopodobnie dopiero w II połowie roku.

W ciągu minionych 17 miesięcy portfel funduszy inwestycyjnych „parkietu" zyskał 11,3 proc. Nie jest to powalający wynik, choć lepszy, niż można było osiągnąć, inwestując tylko w jeden fundusz o podobnym profilu ryzyka, czyli stabilnego wzrostu.

Zwiększamy ekspozycję na polski rynek akcji

Krzysztof Mazurek, członek zarządu, Altus TFI

– Początek roku dostarczył inwestorom dużo emocji. W połowie miesiąca bank Szwajcarii zaskoczył rynki decyzją o odstąpieniu od obrony kursu EUR/CHF na poziomie 1,20. W końcówce stycznia EBC zgodnie z oczekiwaniami ogłosił szczegóły kolejnego planu luzowania ilościowego (na wzór amerykańskiego QE), ale za to skala tego programu okazała się większa, niż powszechnie sądzono. Pierwsze reakcje rynków dla wycen akcji i obligacji (szczególnie w Europie) okazały się bardzo pozytywne. W naszym portfelu wprowadzamy niewielkie zmiany – systematycznie zwiększamy ekspozycję na polski rynek akcji poprzez dodanie funduszu FIO Akcji oraz dwóch portfeli absolutnej stopy zwrotu rynku akcji (Altus FIZ RP2 oraz Altus Aktywnej Alokacji Spółek Dywidendowych). Po stronie dłużnej zostawiamy tylko fundusz Altus FIO ASZ Dłużny, ale zmniejszamy jego udział kosztem Altus NSFIZ Wierzytelności – komentuje członek zarządu Altus TFI, który przez ostatnie 17 miesięcy zarobił 22,3 proc. (0,8 proc. w styczniu).

Zakładamy dalszy wzrost udziału akcji w portfelu

Sebastian Buczek, prezes, Quercus TFI

– W styczniu zmienił się światowy giełdowy lider. Już nim nie jest Nowy Jork, tylko Frankfurt. Hossa na rynku obligacji skarbowych w Europie przybrała jeszcze na sile ze względu na decyzję EBC o rozpoczęciu euroQE. Ceny niektórych surowców mocno spadły (ropa, miedź), ale złoto sporo zyskało na wartości. Na GPW styczeń zakończył się na małym plusie, pomimo problemów banków z aprecjacją franka. Zaczynamy dostrzegać lepsze zachowanie średnich i mniejszych spółek względem blue chips. Pozostajemy optymistycznie nastawieni do rozwoju wydarzeń w 2015 r. Globalnej gospodarce i rynkom finansowym powinny służyć niższe ceny surowców i luźna polityka banków centralnych. Największym czynnikiem ryzyka pozostaje Rosja. Na razie nie dokonujemy zmian w naszym portfelu, choć zakładamy dalszy wzrost udziału akcji w kolejnych miesiącach – zapowiada Buczek, który przez blisko 1,5 roku działania naszego portfela zyskał 19,3 proc. (0,5 proc. w styczniu).

Maksima DAX nie są ani przypadkiem, ani pułapką

Jarosław Niedzielewski, dyrektor departamentu inwestycji, Investors TFI

– Szczególny problem stwarza teraz interpretacja gwałtownego spadku cen różnych surowców. Nie jest do końca jasne, czy w najbliższych miesiącach przeważą pozytywne efekty niższych cen ropy i gazu w światowej gospodarce, czy też może problemy sektora paliwowego i wydobywczego rozleją się na inne branże. Dodatkowo powrót na scenę „greckiego dramatu" może w najbliższych tygodniach szarpać nerwami inwestorów. Sądzę jednak, że osiągnięcie przez wskaźnik DAX historycznego maksimum po rocznej konsolidacji nie było ani pułapką, ani przypadkiem. W propozycji na luty udział funduszy typowo akcyjnych się nie zmienił, natomiast spadło nieco zaangażowanie w obligacje po osiągnięciu przez te papiery po raz kolejny rekordowo niskiej rentowności – mówi Niedzielewski, który dzięki wyjątkowo wysokiej stopie zwrotu rzędu 4 proc., w styczniu (wyższą 5,2 proc. osiągnął tylko raz, w listopadzie 2013 r.) przypieczętował swoją pozycję na podium. Od września 2013 r. zyskał 14 proc.

Spółki z Europy pozostaną lepsze niż te z USA

– Działania EBC były zgodne z naszymi oczekiwaniami, w związku z czym pozostawiamy portfel bez zmian. Hossa na rynku obligacji w styczniu doprowadziła do nowych, historycznie niskich poziomów rentowności w Europie, a kolejne banki centralne przyłączyły się do agresywnej polityki monetarnej mającej na celu ożywienie gospodarki poprzez osłabianie waluty i wzrost oczekiwanej inflacji. W części akcyjnej portfela wciąż się spodziewamy lepszego zachowania akcji europejskich od amerykańskich, które są już w ponad 3-proc. korekcie od początku roku. Spośród akcji notowanych na Starym Kontynencie wybieramy spółki cykliczne uzyskujące przychody w dolarach, a rozliczające koszty w euro (odpowiednik krótkiej pozycji na parze EUR/USD). Tę pozycję zabezpieczamy taktycznym wzrostem ekspozycji na mocno przeceniony segment akcji surowcowych kosztem funduszy absolutnej stopy zwrotu – komentują zarządzający PKO TFI. Ich portfel w ciągu ostatnich 17 miesięcy osiągnął 8,4-proc. stopę zwrotu (1,52 proc. w styczniu).

Lepiej pozostać poza rynkiem akcji

Paweł Homiński, członek zarządu, Noble Funds TFI

– S&P wszedł w korektę, DAX zaliczył w styczniu jeden z najlepszych miesięcy w historii, a polskie indeksy odnotowały minimalne zwyżki. Banki zachowywały się ewidentnie słabiej niż szeroki rynek i zapewne taka sytuacja się utrzyma, między innymi z powodu niepewności co do kroków rządu w sprawie kredytów frankowych. Z tego powodu przez kolejny miesiąc wolę pozostać poza rynkiem akcji. Obligacje z kolei kontynuowały hossę, a ich rentowność szybko zjechała do 2 proc. Na innych rynkach też obserwowaliśmy zwyżki ceny (spadki rentowności), więc myślę, że polskie obligacje jeszcze dadzą zarobić. Większa zmienność kursów, której oczekujemy w 2015 r., na razie występuje głównie na rynku walutowym, ale jeśli się przyjrzymy poszczególnym, lokalnym giełdom (np. szwajcarskiej, greckiej), to nie omija także rynków akcji – obserwuje Homiński. Jego portfel zyskał 7,5 proc. (2,3 w styczniu).

Europejskie QE dotrze również do Polski

– W lutym, podobnie jak w styczniu, utrzymujemy relatywnie wysokie zaangażowanie w akcje. Zmieniamy jednak trochę ekspozycję geograficzną, przesuwając nacisk na spółki zagraniczne. Jest to związane z wpływem europejskiego QE na wyceny akcji, na czym przynajmniej w krótkim okresie bardziej skorzystają spółki z Europy Zachodniej. Dlatego dodajemy do portfela nasz nowy fundusz Ipopema Megatrends. To strategia akcji globalnych spółek osiągających zyski z trendów trwających przez wiele lat. Wśród nich można wymienić między innymi trendy: społeczne, technologiczne lub geopolityczne. Naszym zdaniem na mocniejszy wpływ europejskiego QE na wyceny akcji w Polsce trzeba jeszcze poczekać, niemniej w dalszej części roku też powinniśmy skorzystać na nowej płynność z EBC. Może to nastąpić między innymi po wyjaśnieniu kwestii ekspozycji polskich banków na ryzyko franka szwajcarskiego (i potencjalnych strat banków w przypadku wymuszonej konwersji kredytów denominowanych we franku na złote) – podają zarządzający Ipopema TFI. Nowy zespół prowadzący inwestycję Ipopemy zaczął nadrabiać straty po poprzednikach i w styczniu zyskał 1,7 proc. Mimo to od rozpoczęcia inwestycji we wrześniu 2013 r. jest 2 proc. na minusie.

Portfel funduszy inwestycyjnych
Rekordy na GPW. Czy to ostatni akord hossy?
Portfel funduszy inwestycyjnych
Rynki mogą się przejechać na nadziejach wobec Fedu
Portfel funduszy inwestycyjnych
Jędrzej Janiak, F-Trust iWealth: Szukamy już innych niż polski rynków wschodzących
Portfel funduszy inwestycyjnych
Portfel funduszy na lipiec: Czy Trump położy kres hossie na kredyt
Materiał Promocyjny
Jak sfinansować rozwój w branży rolno-spożywczej?
Portfel funduszy inwestycyjnych
Pieniądze z dywidend od polskich spółek będą wracać na rynek
Portfel funduszy inwestycyjnych
Redukcja polskich akcji, zwrot do złota i srebra