21 ciekawych propozycji na końcówkę roku

W III kwartale na rynkach obserwowaliśmy dużą zmienność. Widać ją też w naszych portfelach. Lider okazał się trzy razy lepszy niż rynek. Najsłabszy był głęboko pod kreską.

Publikacja: 05.10.2018 15:01

Foto: GG Parkiet

W minionym kwartale WIG zyskał niewiele ponad 6 proc. Niestety, nasz portfel dywidendowy przyniósł w tym okresie niższą stopę zwrotu: wyniosła średnio 2,8 proc. Najjaśniej błyszczały wskazania DM BDM, którego portfel zyskał aż 18,1 proc. Na kolejnych miejscach znalazły się DM PKO BP, Haitong Bank, Raiffeisen Brokers oraz Millennium DM.

Rzut oka na III kwartał

Świetny wynik DM BDM dał temu brokerowi pozycję lidera również w ujęciu narastającym. Może się on pochwalić 3-proc. stopą zwrotu (rozmowa z Krzysztofem Pado, autorem wskazań obok), podczas gdy średnia stopa zwrotu z wszystkich portfeli jest aż 10 proc. pod kreską. Pewnym pocieszeniem może być fakt, że to wynik i tak o 2 pkt proc. lepszy niż zmiana WIG w tym okresie. W portfelu na III kwartał DM BDM miał cztery spółki: Comarch, Lotos, PGNiG oraz PKO BP. Wszystkie przyniosły imponujące stopy zwrotu.

Dobrze poradził sobie też portfel ułożony przez DM PKO BP. Przyniósł średnio ponad 6-proc. stopę zwrotu, a najmocniej podrożały Kęty oraz grupa PZU.

Dodatnie stopy zwrotu zanotowały też portfele ułożone przez Haitong Bank oraz Raiffeisen Brokers. Ten pierwszy trafnie wytypował m.in. Asseco Poland, LC Corp i Comarch. Natomiast stopę zwrotu obniżył mu m.in. LiveChat, który w minionym kwartale zanotował mocną przecenę. Z kolei w portfelu Raiffeisena pozytywnie wyróżniał się InterCars, a pod kreską było m.in. Forte.

Pecha natomiast miał w III kwartale Millennium DM, ponieważ w jego portfelu znalazło się kilka czarnych owiec, które właśnie wtedy znacznie potaniały. Mowa tu m.in. o Wieltonie, Prime Car Management i British Automotive Holding. Notowania tej ostatniej spółki załamały się na początku sierpnia, kiedy się okazało, że Jaguar Land Rover wypowiedział jej umowę importerską. Będzie to mieć znaczący wpływ na wyniki. Inwestorów ta informacja mocno wystraszyła: w ciągu jednego dnia kapitalizacja spółki stopniała o połowę. Nie należy jednak skreślać BAH z listy spółek dywidendowych. Zarząd deklaruje utrzymanie polityki w tym zakresie, zakładającej przeznaczanie na wypłaty dla akcjonariuszy 80 proc. skonsolidowanego zysku netto.

Z kolei w Prime Car Management kurs notuje spadki już od dłuższego czasu, ale przecena przybrała na sile właśnie w IIII kwartale, kiedy nieoczekiwanie okazało się, że spółce grozi złamanie kowenantów.

Pięciu faworytów

Do portfela na IV kwartał brokerzy wskazali w sumie 21 różnych spółek (wszystkie opisujemy w ramkach powyżej i poniżej), z czego pięć zostało wytypowanych przez więcej niż jedno biuro. Są to: Alumetal, CCC, Kęty, Pekao oraz PZU. To zarazem spółki, które już od dłuższego czasu pojawiają się w naszym portfelu. W przypadku Pekao argumentem za jest stosunkowo niska wycena akcji i wysoka stopa dywidendy. Z kolei notowaniom CCC powinno pomagać oczekiwanie na wyniki mocnego IV kwartału, wsparte sprzyjającą pogodą w październiku. Analitycy zwracają też uwagę na zdecydowaną poprawę pozycji gotówkowej, co jest efektem działań podjętych w obszarze kapitału obrotowego. Kęty mogą natomiast pochwalić się dobrymi fundamentami i wysoką dywidendą. W czerwcu i lipcu kurs akcji zanotował mocną przecenę i zdaniem analityków są szanse na odreagowanie.

Z kolei za inwestycją w PZU przemawiają dobre wyniki oraz korzystne perspektywy rozwoju na kolejne lata. Wskaźnik ROE po pierwszym półroczu 2018 r. wyniósł 20,8 proc. Zdaniem zarządu realne jest podniesienie go do poziomu 22 proc.

Szansa na odbicie

Wśród pozostałych 16 spółek spółek, wytypowanych przez brokerów do portfela na IV kwartał, znajdują się reprezentanci praktycznie wszystkich branż – handlowej, przemysłowej, deweloperskiej, mediowej i technologicznej. Również pod względem zachowania się notowań nie ma reguły. Brokerzy wytypowali zarówno firmy będące w trendzie wzrostowym, jak i mocno przecenione.

W tym ostatnim gronie jest wspomniany już LiveChat. Jeszcze 12 miesięcy temu jego akcje kosztowały niemal 50 zł, a teraz są o połowę tańsze. Na tę przecenę złożyło się kilka czynników. Jednym była informacja o udostępnieniu przez Facebooka darmowego rozwiązania, które może być postrzegane jako konkurencyjne względem flagowego produktu giełdowej spółki. Jej zarząd uspokaja, że o żadnej konkurencji nie może być mowy, bo produkty mają inną funkcjonalność i skierowane są do innych klientów. Na przecenę LiveChatu wpływają też informacje o tempie pozyskiwania nowych klientów. Najwyraźniej rynek liczył, że będzie szybsze.

Znacznie w ostatnich miesiącach potaniał również Play, który znalazł się wśród 21 wskazań na IV kwartał. Zdaniem analityków większość złych informacji (np. obniżenie poziomu dywidendy) jest już zdyskontowana w cenie akcji telekomu i ma on spore szanse na odbicie.

Pod presją są również notowania Amiki. Zamierza ona dystrybuować gotówkę do akcjonariuszy. Wprawdzie nie udało jej się skupić żadnej akcji w ostatnim buy backu, ale zasygnalizowała, że rozważa kolejny. Podtrzymuje też politykę, która zakłada przeznaczanie około 20 proc. zysku na dywidendę.

Niewielu gigantów

W ostatnich kilkunastu miesiącach najdotkliwsza przecena dotknęła spółek średnich i małych. I to właśnie stamtąd wywodzi się zdecydowana większość wskazanych przez brokerów firm. W zestawieniu na IV kwartał znalazło się też jednak kilka blue chips. Oprócz wspomnianego już Pekao i PZU mamy w portfelu spółkę Santander Polska (czyli dawne BZ WBK), wycenianą na ponad 36 mld zł.

Niekwestionowanym liderem kapitalizacji na GPW jest natomiast hiszpańska spółka matka – czyli firma Santander – warta ponad 300 mld zł. Od pozostałych dzieli ją przepaść. Za nią jest UniCredit wyceniany obecnie na 120 mld zł, a na trzecim miejscu pierwsza spółka krajowa: PKO BP z kapitalizacją rzędu 53 mld zł. W pierwszej piątce znajduje się jeszcze PKN Orlen (ponad 42 mld zł), ale wyprzedza go czeski koncern CEZ (51 mld zł). W portfelu na IV kwartał nie znalazła się żadna firma zagraniczna, ale warto odnotować, że niektóre z nich również płacą dywidendę. Przykładem może by tegoroczny debiutant, litewskie biuro podróży Novaturas.

Pytania do... Krzysztofa Pado dyrektora wydziału analiz DM BDM

Czego można spodziewać się na GPW w IV kwartale – jest szansa na odbicie indeksów czy przeważają raczej argumenty za spadkami?

Okres wakacyjny przyniósł dość sporą zmienność nastrojów. Pojawiły się dalsze konsekwencje problemów, których początek ma swoje źródło na przełomie I i II kwartału, w postaci wyjścia na światło dzienne kłopotów GetBacku. Bodźcem do zakupów, ale głównie wybranych spółek, była natomiast reklasyfikacja naszego parkietu do rynków rozwiniętych. Uważamy, że faza „oczyszczenia" krajowego rynku jest już mocno zaawansowana. Nie można wykluczyć, że pojawią się jeszcze jakieś perturbacje, ale powinny rodzić one raczej przestrzeń do wyłapywania okazji rynkowych. Zakładamy także na bazie spółek, które analizujemy, że bieżące oraz kolejne okienka wynikowe pokażą powolny, ale stopniowy wzrost liczby podmiotów poprawiających r./r. wynik netto. To powinno dawać nadzieję na lepsze nastroje na koniec roku. W horyzoncie 2019 r. liczymy także na pojawienie się nowego popytowego czynnika na GPW w postaci PPK.

Jaki wpływ na nasz rynek będzie mieć wspomniane przez pana zaklasyfikowanie GPW do rynków rozwiniętych? Czy jest szansa na wzrost płynności i wyższe obroty?

Efekt świeżości GPW w gronie rynków rozwiniętych może chwilowo zwrócić uwagę nowych inwestorów. Jednak w dłuższym terminie o zainteresowaniu naszym parkietem będą decydować tradycyjne czynniki, jak: perspektywy krajowej gospodarki, średnio i długoterminowe perspektywy wynikowe spółek notowanych na GPW czy stopień ochrony interesów akcjonariuszy mniejszościowych.

Na które spółki w najbliższych miesiącach warto zwrócić uwagę – na największe czy też może straty wreszcie zaczną odrabiać firmy mniejsze?

Zachowanie mniejszych spółek historycznie dość dobrze skorelowane jest z trendami, którymi podąża PMI dla polskiego przemysłu. Warto zwrócić uwagę, że swój cykliczny podwójny szczyt aktywności miał on w 2017 roku, najpierw na początku, a później pod koniec roku. W tych okolicach swoje lokalne górki ustanawiały też najpierw sWIG80, a później mWIG40. Obecnie uważamy, że na bazie historycznych zależności, trend spadku PMI jest już na tyle zaawansowany, że w perspektywie najwyżej kilku miesięcy powinien on zacząć się odwracać. Gdy ten czynnik połączymy z zaawansowaną skalą wyprzedaży z części funduszy skupiających się do tej pory na „misiach" oraz bardzo słabymi nastrojami inwestorów indywidualnych, to w okolicach przełomu 2018/2019 roku otrzymamy środowisko, które może rodzić większe nadzieje na poprawę wycen mniejszych spółek.

Natomiast ryzyk dotyczące realizacji takiego scenariusza postrzegamy obecnie bardziej w otoczeniu zewnętrznym (dalsze podwyżki stóp przez Fed, zaawansowana skala hossy w Stanach Zjednoczonych). Warto przy tym pamiętać o selekcji krajowych podmiotów, ponieważ wiele z nich jednak utraciło swoje przewagi konkurencyjne, a trudniejszy rynek obnażył braki w corporate governance.

Analizy rynkowe
Bessa w pełnej okazałości
Gospodarka krajowa
Stopy nie muszą przewyższyć inflacji, żeby ją ograniczyć
Analizy rynkowe
Spadki na giełdach boleśnie uderzają w portfele miliarderów
Analizy rynkowe
Dywidendy nie takie skromne
Analizy rynkowe
NewConnect: Liczba debiutów wyhamowała
Analizy rynkowe
Jesteśmy na półmetku bessy. Oto trzy argumenty