Po tym, jak w ciągu dwóch dni WIG20 stracił ponad 4,5 proc., wczoraj poszedł w górę o 1,7 proc. Znalazł się na koniec sesji w pobliżu ważnego poziomu 2500 pkt, skąd ma taki sam dystans, liczący około 100 pkt, zarówno do ważnego wsparcia, jak i do majowego szczytu. WIG zyskał wczoraj 1,5 proc., a mWIG40 i sWIG80 odpowiednio 1,3 proc. i 0,5 proc.
W Europie Zachodniej mieliśmy kolejną sesję o umiarkowanej zmienności. Główny indeks we Frankfurcie stracił 0,5 proc., a indeksy w Paryżu i Londynie wzrosły o 0,2 proc. Żadnej niespodzianki nie sprawił Europejski Bank Centralny, który utrzymał stopy procentowe bez zmian.
Z Wall Street popłynęły natomiast niepokojące sygnały, co źle wróży dla dzisiejszych notowań w Europie. Wzrostową serię, zwieńczoną historycznymi rekordami, przerwał Dow Jones Industrial, spadając o 1,3 proc. Dla innych głównych indeksów był to zaś kolejny dzień przeceny. Nasdaq Composite po środowym silnym tąpnięciu tym razem stracił 0,7 proc. S&P 500 spadł o 0,8 proc. Inwestorzy skupiali się na polityce, ponieważ w czwartek nasiliły się spekulacje, że Joe Biden może wycofać się z wyścigu do Białego Domu i zastąpi do inny demokratyczny kandydat – być może już w ten weekend.
Niepewność do co do politycznej przyszłości może towarzyszyć inwestorom również dzisiaj i rzutować na przebieg notowań. Jeśli nie wydarzy się dziś nic nadzwyczajnego, oba główne indeksy w USA zakończą ten tydzień pod kreską – Nasdaq Composite przez cztery sesje stracił 2,9 proc., a „pięćsetka” 1,3 proc. Zmiana nastrojów jest szczególnie widoczna w przypadku pierwszego z indeksów, reprezentującego sektor zaawansowanych technologii. Wcześniej przez sześć tygodni zyskiwał, a ostatni tak słaby tydzień miał w kwietniu.
Dziś z rana kontrakty na europejskie indeksy wskazywały na lekkie spadki. Kalendarium ekonomiczne jest niemal puste. Możliwe, że początek sesji w Europie będzie dość spokojny, a inwestorzy będą czekać na to, jak na starcie notowań zachowają się giełdy nowojorskie.